Jest taki drobiazg, który pomaga wielu maluchom w trudnych chwilach. To kciuk. Czasem palec wskazujący lub środkowy, ale najczęściej kciuk. Dla niektórych jest po prostu niezastąpiony. Jeśli jesteś rodzicem miłośnika ssania kciuka, jeśli ten dziecięcy nawyk spędza Ci sen z oczu, to znaczy, że ten tekst jest właśnie dla Ciebie.
fot. Jolanta Walczyk ? dlaczego dziecko ssie kciuk
Człowiek jest ssakiemOkoło 20 tygodnia życia płodowego dziecko zaczyna ssać palec i płacze, kiedy go gubi. Noworodek może mieć tak silną potrzebę ssania, że uspokaja się tylko przy matczynej piersi. Z czasem, zwykle w piątym tygodniu po urodzeniu, na nowo odkrywa, że własny kciuk też świetnie nadaje się do ssania. Jest to bardzo ważny element jego rozwoju. Od tej chwili maluch wie, co działa na niego kojąco i co więcej, sam potrafi sobie tego ukojenia dostarczyć. Nie wszystkie dzieci dokonują jednak tego odkrycia samodzielnie. Wiele matek, mając do czynienia z niepohamowanym ssakiem, decyduje się wcześniej na stosowanie smoczka, choć czasem robi to z poczuciem winy. Bierze się ono z przekonania, że ssanie smoczka jest złym nawykiem i przynosi więcej szkody niż pożytku. Rodzice obawiają się, że widok dziecka ze smoczkiem w buzi może budzić podejrzenie o zaniedbywanie potomka, ale jeszcze bardziej się obawiają widoku własnego dziecka z palcem w ustach. Niektóre maluchy ochoczo zabierają się do ssania podsuniętego smoczka, niektóre zaś po prostu nim gardzą i ze złością wypluwają gumowe badziewie.
Co takiego miłego jest w ssaniu własnego kciuka?Ludzkie usta i dłonie mają największą ilość receptorów dotyku, co jasno tłumaczy, dlaczego niemowlęta tak chętnie ssą palce. Dodatkowo, górne dziąsła malucha są bardzo mocno unerwione i szczególnie wrażliwe na dotyk. Ucisk na tę okolicę niemowlęta odbierają jako wielką przyjemność. Niektórzy specjaliści porównują nawet efekt takiej stymulacji do efektu pobudzenia łechtaczki u kobiety. Małe ssaki, natrafiając na kciuk, ssą go więc z przyjemnością, a wraz z postępującym rozwojem koordynacji wzrokowo-ruchowej coraz lepiej radzą sobie z celowym wkładaniem paluszka do buzi. Stopniowo uczą się też, że jest to świetny sposób na odnalezienie spokoju. Mniej więcej w połowie pierwszego roku życia ssanie kciuka zaczyna pełnić funkcję uspokajającą. To pierwszy krok w stronę kontrolowania własnego ciała i własnych emocji. Z psychologicznego punktu widzenia zdolność do samouspokajania się jest cenną umiejętnością i świadczy o dojrzałości jednostki. Niestety, większość rodziców chciałaby, żeby ich pociechy znalazły sobie jakiś bardziej estetyczny sposób pocieszania.