Autorka: użytkowniczka portalu lenneke
List do córki
Zanim się urodziłaś, nigdy nie zadałam sobie tego pytania: jak spać? To było tak oczywiste: dzieci śpią w łóżeczkach. Bezpiecznie i komfortowo. Bombardowana dobrymi radami z mądrych poradników, z ust doświadczonych mam i babć, nigdy nie zwątpiłam w przydatność tego niezwykłego wynalazku, jakim jest łóżeczko dziecięce.
Aż do chwili gdy sie urodziłaś i jednym głośnym krzykiem zdecydowanie odrzuciłaś wszystkie dobre rady na temat spania. Bo spać sama nie chciałaś. Nawet wtedy, gdy w szpitalnym pokoju, gdzie zmuszone byłyśmy spędzić nasze pierwsze noce, pani pielęgniarka niezadowolonym tonem dałą nam do zrozumienia, że w szpitalu nie praktykuje się tak niebezpiecznych akrobacji, jak spanie z noworodkiem w jednym łóżku. Za nic miałaś szpitalne rygory i zasady bezpieczeństwa: płakałaś co 5 minut, a ja co 5 minut desperacko naciskałam przycisk wzywający pomoc – nie mogłam sięgnąć po Ciebie sama, choć byłaś tak blisko – moje ręce spętane były wszelkiego rodzaju rurkami, między innymi do transfuzji krwi. Wreszcie nawet strażniczka szpitalnych zasad poddała się – obłożyła nas poduszkami i wyszła – zasnęłyśmy razem.
Powrót do domu również nie zmienił Twojego zdania co do łóżeczek tudzież wózków... I tak w naszym domu zawitała chusta, w której spałaś w ciągu dnia.
Trochę to jednak trwało zanim na dobre zawitałaś w naszym łóżku. Przerażona szpitalnymi przestrogami nie miałam odwagi pozwolić Ci spać z nami – postawiliśmy małą kołyskę tuż przy łóżku. Szybko jednak zorientowałaś się, że kołyska to też rodzaj dziecięcego łóżeczka i zaczęłaś protestować –tak przekonująco, iż po niedługim czasie zdecydowaliśmy dać Ci to, o co prosisz. I wreszcie spaliśmy wszyscy, a nocne karmienie piersią stało się prostsze niż kiedykolwiek.
Nie zdecydowaliśmy się na wspólne spanie przekonani o jego pozytywnym wpływie na nasze relacje – zrobiliśmy to z dużo prostszej i bardziej prozaicznej przyczyny: z wygody. Chcieliśmy spąć i wysypiać się. I okazało się, że to był właśnie cudowny sposób na spełnienie tych potrzeb: nie tylko naszych, ale również Twoich!
Parę tygodni temu skończyłaś dwa latka. Chusty leżą nieużywane od paru miesięcy, trzy tygodnie temu odstawiłaś się sama od piersi – spokojnie i naturalnie. Ale nadal jesteś właścicielką 1/3 naszego wspólnego łóżka. I to nasze wspólne spanie jest dziś dla nas wszystkich sposobem na bycie blisko, jest jak mówienie "kocham cię" – nawet gdy śpimy. A Twoje dziecięce łóżeczko stoi nadal nieużywane w Twoim pokoju – dumne jak muzealny eksponat.
Najmilszym momentem wieczoru jest chwila, gdy wchodzimy z Twoim tatą do sypialni i cichutko wtulamy się w Twoje ciepłe pachnące ciałko. Śpisz tak spokojnie... Czasem w nocy szukasz mnie swoją małą rączką albo wtulasz się we mnie całą sobą. Wszyscy śpimy spokojnie, bezpiecznie, komfortowo. Parę tygodni temu Twój tatuś powiedział mi tuż przed zaśnięciem, gdy patrzyliśmy na Twoją śpiącą twarz, że sam nie wie, jak będzie sypiał kiedyś, gdy zdecydujesz, że już nie chcesz spać z nami... W głębi serca myślę, że nic tak nie uzależnia jak to poczucie niezwykłej bliskości, bezpieczeństwa, pzynależności. Czy nie do tego dążymy całe nasze życie?
Dlatego gdy ktoś mnie pyta: "jak spać?", odpowiadam z przekonaniem: "jak to: jak?! Tak, by się wyspać!" A najlepiej śpi się w kochających ramionach, słysząc znajomy oddech, czując ciepło, zapach, puls kogoś, kogo kochamy, będąc razem. Dzieci nie różnią się w tym wcale od dorosłych. Ty wiedziałaś to od zawsze – ja musiałam się tego dowiedzieć od Ciebie.
Twoja mama
Praca nagrodzona w konkursie "Jak spać?" z Italian Fashion. Przeczytaj inne wyróżnione przez nas teksty:
1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.