fot. www.sxc.hu
Ekologiczny boom pokazuje, że ludzie przywiązują wagę do środowiska i praktyczności, a co za tym idzie – korzystają z tego, co daje natura. Nie dziwi nas już bateria słoneczna na dachu domu, bramy czy furtki. Także samochody zasilane przez promieniowanie gorącej gwiazdy nie są już rzadkością. Czyżby nadszedł więc czas na słoneczną rewolucję w komunikacji?Bez komórki większość z nas czuje się jak bez ręki. Często jesteśmy ugotowani, gdy zapomnimy telefonu lub gdy wyładuje się w najmniej oczekiwanym momencie. Nie wspomnę już o kilkudniowej awarii elektryczności, bo przecież zależność jest prosta – brak prądu to brak możliwości naładowania telefonu. Może najwyższy czas poszukać innego rozwiązania komunikacyjnego. I nie chodzi tu wcale o wysyłanie gołębi pocztowych.
Skoro mamy już komórki na kartę i na abonament, co powiecie o telefonie na… słońce? Pierwszy w Polsce aparat, który zasilany jest wyłącznie energią słoneczną, to Samsung E1107. Telefon ma wbudowane specjalne ogniwa, które zapewniają efektywną pracę w momencie braku dostępu do prądu. Pozostali producenci komórek też nie zostają w tyle. Starają się sprostać wymaganiom klientów, prezentując coraz to nowsze egzemplarze słonecznych telefonów.
Wykorzystanie alternatywnych źródeł zasilania ma wiele plusów, jednak nie jest wolny od wad. Niestety, bateria po pełnym naładowaniu starcza jedynie na kilka minut rozmowy (nieco dłuższy jest czas w stanie czuwania). Dlatego wszystkie gaduły będą niepocieszone. Z drugiej strony kusić mogą niższe opłaty za krótkie rozmowy. Prace nad udoskonalaniem nowego rodzaju telefonów, czyli wydłużeniem pracy aparatu po naładowaniu baterii słonecznej, ciągle trwają.
Istnieje spora szansa, że komórki przyjazne środowisku podbiją telefoniczne rynki ciepłych krajów i zadomowią się tam na dobre. W Polsce natomiast mogą znaleźć zastosowanie jedynie w lecie. Póki co nasz klimat nie jest przygotowany aż na taką słoneczną rewolucję.