Jestem po urlopach. Najpierw ja z maluchami, a tata starszaki zarażał żeglarstwem. Potem zmiana ja tydzień sama, tata ze wszystkimi. Potem znów szybkie przepakowanie walizek i wszyscy w Bieszczady. Całe trzy tygodnie to dowód bohaterstwa taty.
Tydzień 1. Skoki do wody po kotwicę, najlepszy towarzysz w kajucie, mistrz noclegu na dziko. A mama w tym czasie urządzała zabłocone, zapłakane pikniki.
Tydzień 2. Pokonanie choroby, i męska inicjacja syna. Mnie normalnie dwa dni zajmowało podcięcie grzywki. Jak działa tata? - efekty na zdjęciu.
Jak weszłam do domu, to myślałam, że mamy gości z jakimś dzieckiem... aż usłyszałam znajome "mamo". Przez tydzień dzielny tata nie zadzwonił ani razu. Nie szukał grzebienia, nie pytał co zrobić z gorączkującym dzieckiem. Owszem na pewno były małe niedociągnięcia bo odezwała się "praca". Jak zareagowały na to dziewczynki? Co tata znalazł na laptopie następnego dnia? Rysunek w załączeniu.
Tydzień 3. Razem. Dzielny tata znalazł świetną kwaterę, był szoferem przez tysiące kilometrów, zaopatrzeniowcem wycieczkowym, przewodnikiem, kucharzem i ... mężem. Zmotywował starszaki do górskich wędrówek, z pomocą alpinistów odzyskał czapkę córki, którą strącił z zapory w Solinie i zorganizował samochodową sekcję perkusyjną w aucie.
Następne wakacje... tylko z nim!