Jestem zwolennikiem małej ilości bodźców w otoczeniu dzieci. Uważam, że miejsce, w którym jest mnóstwo kolorów, naklejek, obrazków, zabawek nadmiernie stymuluje ich zmysły. Dzieci mogą być w takim miejscu niespokojne, nie mogą się skupić, bo permanentnie rozpraszana jest ich uwaga. Pamiętajmy, że dzieci odbierają dużo więcej bodźców i intensywniej niż dorośli. Poza tym w dłuższej perspektywie jest tak jak z mieszkaniem przy ruchliwej ulicy, torach tramwajowych, czy pociągu. Na początku nas to denerwuje, słyszymy każdy stukot, a po jakimś czasie nic nam już nie przeszkadza. Niestety nasze zmysły nie przeprogramowują się tylko w tej konkretnej sytuacji, tylko nie są już tak wrażliwe na dany bodziec w każdym miejscu.
Abstrahując od tego, że trudno kupić do pokoju dziecka coś ładnego, stonowanego, ciekawego i w rozsądnej cenie, to fajnie jest zrobić coś samemu:)
W markecie budowlanym można sobie dociąć sklejkę (4mm) na wymiar.
Malujemy ją na kolor np. innych elementow pokoju (tak było u nas) oczywiście farbą eko!
Wywiercamy 2 otworki i przewlekamy wstążkę wiążąc kokardkę z przodu.
Wieszamy na ścianie:)
Dużym atutem jest to, że możemy szybko i prosto zmieniać obrazki, sklejka się od tego nie niszczy.
Współgra nam z wystrojem pokoju i jest na pewno inna niż made by IKEA:)
My mamy 2 pionowe i 1 poziomą, dzieciaki regularnie zmianiają na nich zwierzaki albo swoje rysunki, no i co najważniejsze, każdy może ma swoją i decyduje co na niej wisi:)
facebook: beemontessori