Meduza
02.09.2011
Nie za często to robię, ale czasem zadaję sobie pytanie, jakim zwierzęciem bym chciała być. Na przykład żyrafą, albo delfinem, albo susłem, gazelą, kotem drapieżnym.... Ale wczoraj dotarło do mnie, że akurat najbardziej by mi odpowiadało życie meduzy.
Po pierwsze pluska się w ciepłym morzu. All inclusive.
Po drugie jej nie widać, więc jej wszystko jedno jak wygląda.
Po trzecie, nie może więc nie musi podejmować żadnych decyzji.
Po czwarte, to ją buja i pewnie ma taki miły zawrocik głowy jak po pierwszym piwku na pusty brzuch.
Po piąte, nikt jej nie chce zjeść (chodzi o to że żaden komar).
Po szóste jej życie toczy się samo, a jej jest to obojętne.
Po siódme, nie ma pralki w której trzeba by wymienić pompę.
Po ósme, nie śpieszy się nigdy i nigdzie.
Po dziewiąte, nie musi podstępem zaganiać dzieci do kąpieli.
Po dziesiąte, zakładam że jest zazwyczaj wyspana. A jak nie jest to śpi.
Po jedenaste, nigdy nie myśli sobie "ale ze mnie kretynka".
W jaki sposób w ciele ludzkim można zaspokoić potrzebę galaretowatości?