Nie macie wrażenia, że kiedyś kameralne rodzinne imprezy przemieniają się w zbiórkę kasy i drogich prezentów? Do niedawna, słysząc hasło „chrzest“, większość z nas myślała o uroczystym spotkaniu w gronie najbliższej rodziny. Podniosła atmosfera wydarzenia, odświętnie ubrane ciocie i wujkowe, a w tle elegancki obiad. Dzisiaj pierwsze skojarzenie, które przychodzi mi do głowy to bardzo drogie prezenty dla bohatera imprezy rodzinnej, czyli malucha...
MAM NADZIEJĘ, ŻE MNIE OMINIE TEN CYRK!