|
użytkownik portalu
|
|
http://www.familyliving.pl/histroria-dwoch-matek-czyli-dwie-matki-we-mnie/
Chcę opowiedzieć historię dwóch matek.
Zostając matkami swoich nowonarodzonych chłopców obie porzuciły ciekawe korporacyjne prace, wychodzenie na lunche, pielęgnowanie swoich aktywnych hobby. Ich życie drastycznie się zmieniło, i obie szukały swojej drogi macierzyństwa na dwa różne sposoby.
Może je znacie?
Pierwsza mama opowiada o sowim patencie na wychowanie niemowlaka:
Od urodzenia: Każde normalne niemowlę powinno jeść do 2-3 godziny, piszą w Mądrych Książkach dla Uporządkowanych Mam. Takie dzieci rozwijają się lepiej, ich rodzice są bardziej zadowoleni z życia. A u nas – walka z chaosem, karmieniami co godzinę albo i częściej, zasypianie przy piersi, no i kolki, czyli nici z regularności. Co jest z nami nie tak…?
3 miesiące: Co, twoje dziecko nie ma jeszcze stałego planu dnia? Bez niego życie jest chaosem. My już jemy, śpimy i bawimy się w tych samych porach. Gdy natomiast mały nie śpi i nie je kiedy czas, psuje to cały dzień, sama już nie wiem gdzie jesteśmy.
4 miesiące: Taka jestem dumna, NAUCZYŁAM małego zasypiać! odkładam go do łóżeczka i idę robić kolację, a on rozmawia sam ze sobą i zasypia. JESTEM GENIALNA! Kosztowało mnie to sporo wysiłku, odkładałam go do łóżeczka, nie leciałam na każdy płacz, dopiero po jakimś czasie przychodziłam przytulic i dać smoczek. Ale się opłacało. Mam teraz tyle czasu dla siebie więcej!
6 miesięcy: Twój ciągle nie przesypia nocy? Koniecznie przeczytaj książkę – tu pada nazwa Czarodziejskiego Poradnika, Który Rozwiązuje Problemy z Nocnym Terrorystą. Mam poczucie, że te nocne budzenia to walka o władzę, jak ustapię, będzie już po mnie. Zresztą, kiedy dziecko nie śpi dobrze, mam poczucie, że to ja robię coś źle.
12 miesięcy: Ojej, jeszcze nie chodzi. Córeczka sąsiadów już stawia pierwsze kroczki, trzeba go zacząć oprowadzać za rączki, może jakiś chodzik?
W głowie Mamy nr 1 kołaczą się standardy, rady koleżanek i wykresy z książek ekspertów od niemowląt.
Mama numer 2 wzgardziła natomiast lekturami na temat dzieci i zrezygnowała z wszelkich ekspertów od wychowania. Poza jednym – jej własnym dzieckiem.
Od urodzenia: Podążam za moim dzieckiem. Wsłuchuje się w jego potrzeby i je realizuje. Karmię piersią gdy mały to sygnalizuje, usypiam na rękach lub przy piersi, gdy tego potrzebuje. Przytulam bez umiaru, pozwalam spać obok mnie, gdy płaczę w nocy zabieram do swojego łóżka. Rozmawiam, opowiadam, pokazuję swiat, słucham jego sygnałów. Na dobre rady się uśmiecham, a dalej robię to co uważam za słuszne. Wiem, że w żadnym innym momencie życia mój synek nie będzie mnie potrzebować tak jak teraz. I że już za kilka-kilkanaście miesięcy zatęsknię do tego bezbronnego niemowlaczka, którym teraz jest. Moje projekty mogą poczekać: mój synek – nie:)
6 miesięcy: Powoli zaczynam „wychowanie”: staram się kształtować zachowanie synka. Na uwagi „Żartujesz, on nadal nie przesypia nocy?” wzdycham ze zrezygnowaniem. Nie kupię żadnych bzdetnych książek o zasypianiu – trzeba przeczekać, cudów nie ma, wszystko przychodzi z czasem. Na pewno nie pomoże mu samotne leżenie w łóżeczku i pozostawienie do wypłakania.
8 miesięcy: Odkrywamy jedzenie metodą Bobas Lubi Wybór, czyli żadnych papek, same konkrety, byle miękkie. Bałagan nieważny, ważne, żeby mały zjadł, najadł się, odkrył przy tym radość jedzenia, dotykania, żucia. Zalecenia i normy co do wielkości i częstotliwości porcji traktujemy z przymrużeniem oka.
12 miesięcy: WSZYSTKO W SWOIM CZASIE!
Pewnie się zdziwicie. Obie mamy to ja. Taką przeszłam drogę i tak dorastałam do słuchania własnego instynktu i prawdziwych potrzeb swojego dziecka, i swoich jako matki.
O ile prostsze byłoby życie, gdyby od początku słuchać własnej intuicji i własnego serca, zamiast podszeptów „ekspertów”?
Nie spieszyć się, cieszyć chwilą, nie rozplanowywać jak projektów zawodowych?
Dlaczego pędzimy nasze dzieci przez życie? Aby dorównać „normie”, albo ją przegonić? Aby mieć samemu więcej spokoju? By mieć „sukces wychowawczy” i poczucie bycia rewelacyjnym rodzicem? A może pewność, że wiem co robię naturalnie przychodzi dopiero z czasem i doświadczeniem?
Mówię sobie i innym to, co i ja słyszałam jako świeżo upieczona mama: dajmy sobie spokój z książkowymi teoriami i „zaklinaniem niemowląt”. Wsłuchujmy się w nasze niemowlaki i ich potrzeby, dogrywajmy sami ze sobą właściwy rytm. Nie dajmy zabić naszych naturalnych instynktów wykładami jak, kiedy i jak długo powinno spać, jeść i bawić się.
Znajdźmy na własną rękę i własną odpowiedzialność swój prywatny rytm z dzieckiem, nie wsłuchując się w rady książkowych doradców.
Bądźmy rodzicami intuicyjnymi.
Share