Martwię się o mojego dziesięcioletniego synka, bo nie lubi słodyczy. Od czasu do czasu zje jakieś czekoladki, ale tylko okazjonalnie. Za to uwielbia wszelkiego rodzaju mięso - szczególnie parówki. Na kotleta schabowego reaguje tak, jak inne dzieci na cukierki. Powinnam się martwić? Nie ma problemu z otyłością, ale często miewa wybuchy złości, czy to może mieć jakiś związek ze spożywanymi pokarmami? Co zrobić, żeby odzwyczaić go od codziennej dawki mięsa. Od razu uprzedzam, że ryb nie znosi, a wszelkich słodkich ciepłych dań nie tknie.
Myślę, że Pani obawy o niechęć do słodyczy są zupełnie bezpodstawne. Raczej powinna się Pani z tego cieszyć niż smucić. Z pewnością nie wolno zmuszać dziecka do jedzenia słodyczy! Jeśli chodzi o spożywanie dużej ilości mięsa, trzeba pamiętać, że każdy nadmiar jest niekorzystny. Do prawidłowego rozwoju potrzebujemy wszystkich składników. Dziecku koniecznie należy podawać węglowodany złożone: kasze, ryż, ziemniaki, warzywa. Jadłospis dziecka powinien być urozmaicony. Nic na siłę, bo raczej to przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego. Warto poświęcić czas na przygotowanie kolorowego posiłku, czyli sałatki w kształcie zegara czy tosta z warzywami w kształcie uśmiechu. Wtedy istnieje większa szansa, że dziecko się skusi.