Dzieci wsadzają palce do buzi, a rodzice stosują przeróżne sztuczki, aby
temu zapobiec. Jedne metody są bardziej skuteczne, inne mniej. Jednak czy za
każdy razem powinniśmy interweniować? Jak się należy zachować, gdy nasze
dziecko ssie palce, i kiedy najlepiej odpuścić – powie nam psycholog
Agnieszka Stein.
fot. www.sxc.hu
Witam serdecznie:)
Zwracam się do Pani Agnieszki Stein z prośbą o pomoc w walce z paluchami w buzi mojej 5-letniej córki..., ale od początku.Maja jest dzieckiem, któremu w wieku 3 i pół roku umarła Mama. Przez pół roku była wychowywana przez ojca i babcie. Z przekazu osób bliskich wiem, że św. pamięci Mama Majci nie za bardzo radziła sobie z wychowywaniem dziecka, zresztą sama była osobą chorą na padaczkę, która po przyjęciu leków była ograniczona psychoruchowo. W związku z tym Maja między innymi długo ssała smoczek do 3 roku życia, a gdy smoczek jej wyrzucono zaczęła ssać palce dwa wskazujący i środkowy :( Nikt z tym nic nie robił. Trochę Babcia próbowała się tym zająć, ale skutkowało to tym, że dziecko chodziło z palcami w buzi całe dnie i noce. Po pół roku od śmierci Mamy Mai poznałam się z moim obecnym mężem :) i z Majcią. Od razu się pokochałyśmy :) Maja bardzo szybko zaczęła mówić do mnie Mamo i jej świat poukładał się na nowo. Mamy nowy dom, nowe życie :) Powoli, ale konsekwentnie miłością, rozmową, zabawą przywracam Maję społeczeństwu... Nauczyłam ją mówić "proszę", "dziękuję", "przepraszam"," dzień dobry" i "do widzenia". Pokazałam, że przytulanie jest fajne i że kochać się to najlepsze, co nam się w życiu przydarza. Otworzyłam ją na ludzi i świat, co potwierdzają Panie w przedszkolu :)
Udało mi się ją nauczyć mycia zębów pastą, samej się ubierać, nie mlaskać itd.. itp... i udało mi się oduczyć ją ssania paluchów w dzień :)! Niestety pozostała noc :( Majka tak głęboko wkłada palce że się dusi! Prośby, rozmowy, groźby, kary nic nie dają. Próbowałam metody nagród za 5. nocy bez paluchów idziemy na kulki albo basen. Nie dotrwała nigdy nawet do trzech. Na oduczenie ją ssania palców w dzień poskutkowało oprócz rozmowy wyłączanie bajek, które bardzo lubi oglądać :) A zapomniałam powiedzieć, co jest ważne – teraz Maja wkładała palce, gdy jest bardzo zmęczona. Pani pediatra powiedziała, że już widzi zmiany podniebienia i że czeka nas ortodonta. Co robić???????? Teraz jest tak, że pilnuję ją przy zasypianiu, na co Mała się wścieka. To wygląda jak uzależnienie. Maja normalnie walczy za tą ręką. Potem śpi niespokojnie i jak tylko wyjdę z pokoju, budzi się i ... palce lądują w buz,i co natychmiast wychodzi na jaw, bo dostaje napadu kaszlu od paluchów, a że jest alergikiem, to teraz ma jeszcze podrażnioną śluzówkę. Ja idę do jej pokoju, daje jej pić i zabawa zaczyna się na nowo. Tata Majki znowu wie, że to jest złe, ale on nie potrafi być konsekwentny, a nawet czasem oschły, co Mała wykorzystuje – robiąc ze mnie potwora, a z Tatusia świętego. Jestem załamana. Nie wiem, co robić dalej. Wyłączam bajki, zabraliśmy jej jej ukochaną huśtawkę i trampolinę i nic, nic, nic ,nic ... Powiem szczerze, że też mam coraz mniej cierpliwości. Zaczynam krzyczeć, potem mi z tym źle. Wiem, że nie powinnam, ale sobie z tym nie radzę!!!!!!!!
Co robić? Pomóżcie proszę!
Asia