Pani Asiu,
Po przeczytaniu tego listu pomyślałam sobie, że to bardzo trudna rola bycie mamą zastępczą. Trudna, ale też pełna radości i sukcesów. Może dać Pani miłość i rodzinę malutkiemu dziecku, które tak wiele w życiu straciło. Straciło coś, co miało w życiu najcenniejszego. Najważniejszą relację i związane z tym poczucie stałości, bezpieczeństwa, przynależności i porządku otaczającego świata.
Pani też to chyba czuje, bo pisze Pani o tym, jak zwraca Pani dziewczynkę społeczeństwu. Daje jej Pani bliskość, porządek i samą siebie. Choć pewnie jeszcze długa droga przed Panią, bo rok to bardzo krótko na to, co się stało.
A jednak w tym, z czym Majka przyszła do Pani, warto zobaczyć nie tylko biedne, skrzywdzone przez okoliczności dziecko. Warto też zobaczyć zagubionego i wystraszonego, ale aktywnego małego człowieka, który z całej swojej siły próbuje sam sobie pomóc i poradzić sobie z wyzwaniem, z jakim przyszło mu się zmierzyć. Próbuje zachować i odbudować to, co niezbędne jest każdemu człowiekowi do dobrego funkcjonowania i rozwoju. Własny sposób radzenia sobie ze stresem, frustracją i napięciem emocjonalnym.
Ten sposób to w przypadku Majki ssanie paluszków. Sposób stary jak świat, można by powiedzieć. I jeden z najmniej kłopotliwych. Dzięki paluszkom Majka ma szansę radzić sobie lepiej ze swoimi emocjami, czuć się bezpiecznie, coraz bardziej układać sobie świat po wielkim rozstaniu, które ją spotkało.
Wiem, że pewnie widok pięcioletniej dziewczynki z rączką w buzi jest frustrujący. Może Pani niepokój budzą słowa pediatry. Może inne osoby, kiedy widzą Majkę komentują to, że „taka duża, a trzyma palce w buzi”.
Warto jednak, żeby próbując nauczyć dziewczynkę poprawnego i kulturalnego zachowania, nie zapominała Pani o tym, co jest głębiej. O jej uczuciach, emocjach. O tym, co Majka myśli sama o sobie. O waszej relacji. Bo te wszystkie aspekty rozwoju dziewczynki mogą bardzo ucierpieć, gdy będzie Pani skupiać się na paluszkach, zamiast zaopiekować się dziewczynką i zająć się zaspokajaniem jej potrzeb.
A jakie potrzeby mam tu przede wszystkim na myśli?
- Potrzebę bezwarunkowej akceptacji.
- Potrzebę osoby, która zaakceptuje ją razem z jej trudnościami i bolesnymi przeżyciami. I nawet z niezbyt estetycznym zachowaniem czy zgryzem.
- Potrzebę bezpieczeństwa i radzenia sobie ze swoim napięciem.
- Potrzebę kontroli nad własnym ciałem i dysponowania nim w celu zaspakajania swoich potrzeb.
- Potrzebę bliskiej i ciepłej relacji.
- Potrzebę szacunku.
Może się okazać, że takie pozorne "zignorowanie" problemu palców w buzi bardziej posłuży Majce niż koncentracja na nim. Gdyż sposób postępowania, jaki Pani w tej chwili obrała, może Majce bardzo utrudniać poradzenie sobie ze ssaniem paluszków. Chcąc tak bardzo zmienić jej zachowanie, powoduje Pani, że tych trudnym emocji jest coraz więcej. Prowadzi to do błędnego koła. Im więcej kar, dolegliwości, uwag, komentarzy – tym większe napięcie i tym większa potrzeba, żeby skorzystać z pomocy paluszków.
Może się też stać tak, że uda się Pani wyeliminować niedobry nawyk. Jeśli jednak nie pomoże pani znaleźć dziewczynce innych sposobów na zaspokojenie jej potrzeby bliskości i bezpieczeństwa, na radzenie sobie z trudnymi emocjami, to prawdopodobnie ona znajdzie sobie taki sposób sama. Może dużo mniej elegancki i bardziej destrukcyjny.
Proszę więc nie karać dziewczynki za to, czego ona tak naprawdę do końca nie kontroluje i nie robi specjalnie. Proszę nie dawać jej odczuć, że Pani zachowanie i uczucia w stosunku do niej zależą od tego jak ona się zachowuje. Zamiast tego proponuję wspólne poszukiwanie sposobów na danie dziewczynce wsparcia w trudnych dla niej chwilach. Może Majce trudno jest być samej nawet podczas snu? To bardzo częste u dzieci, które straciły rodzica. Może potrzebuje wtedy więcej bliskiego kontaktu? Może wtedy nagle sama zauważy, że paluszek jest coraz mniej potrzebny?
jestem psychologiem dziecięcym,
zajmuję się wspieraniem rodziców w ich wysiłkach wychowawczych. Pracuję
też jako psycholog w gimnazjum i przedszkolu oraz udzielam rodzicom
konsultacji psychologicznych w Ośrodku Polana. Prywatnie jestem mamą
pierwszoklasisty.