Młode mamy – zaczynając przygodę z chustą – często mają obawy przed noszeniem noworodka w pionie. Niepewność nasilają też zdania niektórych specjalistów, którzy twierdzą, że pionizowanie jest dozwolone dopiero od około 3- 4. miesiąca życia.
fot. Anna Buchmiet z synkiem
Chcemy uspokoić i zapewnić, że dziecko noszone w chuście w pozycji pionowej jest bezpieczne i zachowana zostaje fizjologiczna postawa sprzyjająca prawidłowemu rozwojowi kręgosłupa i stawów biodrowych.
- Dziecko w pierwszych tygodniach życia ma zaokrąglony kręgosłup w literkę C, jest to tzw. kifoza całkowita. To naturalna krzywizna i będzie prostowała się wraz z kolejnymi etapami rozwoju, żeby przyjąć około 12 miesiąca życia końcową formę literki S.
-
Prostowanie kręgosłupa następuje etapami – od góry do dołu:
- lordoza szyjna – gdy dziecko odpycha się rączkami i podnosi główkę;
- kifoza piersiowa – gdy dziecko siada samodzielnie;
- lordoza lędźwiowa – gdy dziecko zaczyna chodzić.
- Noszenie w chuście to nie tylko idealnie zaokrąglony kręgosłup u dziecka, to wspaniała profilaktyka stawów biodrowych małego człowieka.
Nóżki znajdują się w tak zwanej pozycji żabki: są podgięte powyżej pośladków i rozchylone na mniej więcej 30 stopni (u noworodka) do 60 stopni (u kilkumiesięcznego dziecka) od jego linii środkowej. Pozycja ta ma działanie profilaktyczne i wspomagające leczenie dysplazji.
Dobrze zawiązana chusta wspomaga rozwój fizyczny, ma działanie
profilaktyczne przy wielu dolegliwościach, np. kolka czy ząbkowanie. Należy jednak pamiętać o tym, żeby wiązanie było dobrane do wieku dziecka oraz żeby chusta była dobrze dociągnięta i podtrzymywała główkę, bo tylko wtedy zagwarantowane jest odpowiednie podtrzymanie delikatnego kręgosłupa maluszka.
Zachowując podstawowe zasady prawidłowego noszenia, kierując się matczyną intuicją i zdrowym rozsądkiem możemy być pewni, że nosząc dajemy dzieciom dużo miłości i nie wyrządzamy im krzywdy.
Nasi eksperci o chustach:Waldemar Czerwoniec – lekarz ginekolog z 30-letnim stażem
Jestem z pokolenia, które jako rodzice w latach 80. ubiegłego wieku było raczej pod wpływem mody na wiele produktów nienaturalnych (np. wymarzona Humana czy Milupa zamiast mleka matki), a i "ekologiczne", tradycyjne zachowania były nierzadko zarzucane albo wręcz wyśmiewane jako staroświeckie – ku zgrozie naszych mam i babć. Dziś mamy pełny wybór wszelkiej nowoczesności, ale powrót do natury, do dawno wypracowanych tradycyjnych metod jest nie tylko w modzie, ma też wsparcie naukowców i badaczy. Przykładem są wyjaśnione naukowo mechanizmy zbawiennego wpływu matczynego mleka nie tylko w okresie noworodkowym, także w odleglejszej perspektywie. "Za moich czasów" (jako rodzica) chusta raczej nie była stosowana, a nawet mogła być uznana za pomysł przestarzały, nieuzasadniony i nieskuteczny, może szkodliwy.
Właściwie stosowana chusta korzystnie wpływa na stawy biodrowe dziecka; zapewnia bliski, uspokajający kontakt z matką lub tatą; pozytywnie wpływa na więź z dzieckiem. Podobnie jak karmienie piersią, wg niektórych pozornie niewygodne – w gruncie rzeczy uwalnia matkę z szeregu obowiązków "kulinarnych". Bezpłatny pokarm jest zawsze na żądanie, odpowiednio ciepły, przygotowany. Chusta – prosta w swojej konstrukcji – jest tania, technicznie niezawodna i wygodna. Dzieci nie bardzo pytamy o zdanie, ale widać na pierwszy rzut oka, że im się to podoba.