2015.09.09 17:16
Mam w łazience dwa produkty firmy ORAS. Oba automagiczne. Do baterii umywalkowej nie mam zastrzeżeń, no może poza goleniem. Baterii jeszcze nie zmieniałem od 3 lat. Ale ...
Bateria Oras Eterna prysznicowo-wannowa natomiast to zupełnie inna bajka:
- Na baterie to już nie wiem ile wydałem, bo co chwila miga, że to już koniec, a baterie nie tanie, bo tylko litowe obsługuje. Te same baterie wsadzone do jeżdżącej zabawki dosłownie "palą gumy".
- Pokrętło zaczęło mi przeskakiwać, teraz już nie mogę zakręcić wody w inny sposób niż zasuwając do sklepu po nowe baterie.
- Ostatnio wróciłem z dwudniowego wyjazdu i co? Radośnie sobie woda płynęła z baterii.
Oczywiśćie zepsuła się standardowo po gwarancji 2 letniej, jakżeby inaczej.
Po rozebraniu baterii zgodnie z instrukcją serwisową śmiem twierdzić, że homologację to to powinno mieć tylko na wodę destylowaną. Wielkość przepustów, którymi leci woda w obwodzie sterowania jest tak mała, że średnio twarda woda zalepi to w mniej więcej 3 lata czyli niedługo po upłynięciu gwarancji.
Co to za ekologia wymieniać baterię co trzy lata a baterie w niej co 3 miesiące?