Jeśli macie w domu końcówki świeczek i nie wiecie co z nimi zrobić:
Potrzebna jest forma, np sztywne, niewielkie pudełko po kremie z którego odcinacie górną i dolną ścianę. Trzeba je przymocować do jakiejś tekturowej powierzchni (plastelina). Musimy pamiętać że stopiony wosk może się nam przez jakąś dziurkę wylać, dlatego całość stawiamy na jakiejś tacy. Wszystko smarujemy niewielką ilością oleju. Kupujemy w tesco najtańszą, cienką świeczkę i łamiemy ją wpół. Dolną część, razem z knotem stawiamy na środku przygotowanej formy.
Bierzecie stary garnuszek (raczej na zatracenie), słoik, który zmieści się do garnuszka (ja używam małego po musztardzie). Do garnuszka wlewacie wodę i stawiacie na małym ogniu. Stare świeczki kruszycie nożem na mniejsze kawałki i wrzucacie do słoika. Stare knoty opadną na dno słoika. Stopiony wosk po troszku wlewacie do formy z knotem, którą dociskacie lekko wolną ręką do blatu. Jeśli pierwsza warstwa nie wylała się tzn że w formie nie było dziurki. W przeciwnym wypadku musimy odstawić słoik i uszczelnić. Po skończeniu czekamy nawet dobę aż wosk wystygnie - dopiero wtedy ściągamy teksturowe pudełko, które robiło za formę, dzięki olejowi ten etap pójdzie gładko.
Wodę trzeba uzupełniać, gdyż paruje - róbcie to ostrożnie, gdyż szklany słoik pęknie!
Stare świeczki dobierzcie kolorystycznie - nie mieszajcie zielonych z czerwonymi. Wyjdzie paskudny kolor.
Świeczek musi być dużo. Można dokupić te najtańsze z tesco.
Pozdrawiam!