Na początku jest zaledwie kilka prostych gestów, potem przybywają kolejne. A nim ktokolwiek się obejrzy migowa komunikacja hula na całego...
EKORODZICE.PL: Migusie – skąd to się wzięło?
Przemek Popiołek: Migusie® to termin wymyślony przez nas na potrzeby wprowadzenia do Polski języka znaków dla niemowląt i małych dzieci, a jest on wolnym tłumaczeniem angielskiego zwrotu "baby signs". Oznacza on język gestów dla niemowląt słyszących, dzięki którym komunikują się one z otoczeniem, zanim zaczną mówić.
EKORODZICE.PL: Skoro termin "migusie" jest tłumaczeniem angielskiego zwrotu "baby signs", to rozumiem, że nie jesteście pionierami w tej dziedzinie. W takim razie kto was uprzedził?
P.P: Pierwsze badania na ten temat przeprowadzano w latach 70 i 80 w USA, sam Program Baby Signs® rozpoczął się w połowie lat 80-tych dzięki pracom naukowym prof. Acredolo i Goodwyn. Zaobserwowały one, iż ich własne dzieci samoczynnie tworzą pewne znaki, by wyrazić to, czego nie mogą jeszcze powiedzieć. Potem przeprowadziły badania na Uniwersytecie Stanowym w Davies, które potwierdziły ich przypuszczenia co do pozytywnego wpływu migania na rozwój dziecka
EKORODZICE.PL: Kto był szybszy – Pan czy Pana żona wpadła na pomysł, aby zacząć migać do waszych dzieci?
P.P: Po raz pierwszy zetknęła się z tym moja żona, która prowadziła prywatne Centrum Edukacji Dziecięcej w Puławach i od lat interesowała się edukacją wczesnodziecięcą. Potem na kursach angielskiego dla dzieci metodą Helen Doron pojawiły się elementy tego rodzaju komunikacji z najmłodszymi i od tego zaczęła się nasza przygoda z Programem Baby Signs®. Odkryliśmy, iż Baby Signs Institute z siedzibą w Kalifornii nie ma w Polsce przedstawicielstwa, więc zajęliśmy się tym już na dobre. Dodatkowym bodźcem były nasze najmłodsze córki, 3 letnia dziś Gabrysia i 1, 5 roczna Emilka. Nasze dziewczynki są żywymi przykładami na to, jak teoria idzie w parze z praktyką. Emi zresztą miga z powodzeniem cały czas, uzupełniając tym samym coraz większy już repertuar słów.
EKORODZICE.PL: Wielu rodziców zastanawia się nad sensem migania do dziecka, twierdzą, że to strata czasu. Czy rzeczywiście korzyści płynące z migania są warte „tego całego zachodu”?
P.P: Pierwszą i podstawową korzyścią jest możliwość komunikacji z maluszkiem w okresie, gdy nie może jeszcze mówić, a w główce ma już bardzo wiele rzeczy do przekazania. Z tego faktu wynikają dalsze pozytywy - tzn. zmniejszenie frustracji zarówno dziecka, jak i rodziców, możliwość wglądu w bardzo bogaty i fascynujący świat bobaska, zwiększanie pewności siebie dziecka, zwiększenie zainteresowania książkami, ale przede wszystkim PRZYŚPIESZENIE PROCESU MOWY. Dzięki temu, że pokazując znaki – równocześnie mówimy do dzieci, zaczynają one szybciej mówić. Zostało to zresztą udowodnione we wspomnianych badaniach Acredolo i Goodwyn, także na Uniwersytecie Warszawskim w badaniach prowadzonych przez prekursorkę tego typu komunikacji w Polsce – dr Mikulską.
EKORODZICE.PL: Skoro miganie nie jest tylko formą komunikacji z osobami głuchoniemymi, ale także z dziećmi słyszącymi, to czy jakoś ze sobą współpracujecie?
P.P: Program Baby Signs® - Migusie® skierowany jest do dzieci i niemowląt słyszących. Został opracowany na bazie amerykańskiego języka migowego, który zmodyfikowano tak, by pojedyncze gesty były łatwe do pokazania przez najmłodszych. Nie jesteśmy specjalistami w dziedzinie edukacji dzieci głuchoniemych, więc nie chcę wypowiadać się autorytatywnie w tej materii. Różnica podstawowa jest taka, iż dzieci słyszące posługują się "migusiami" tylko przez pewien czas, dopóki nie zaczną mówić, a dzieci głuchonieme potrzebują specjalistycznego podejścia do wdrażania w ich życie języka migowego.
EKORODZICE.PL: W innych krajach maluchy też migają ze swoimi rodzicami. Czy to oznacza, że mały migający Japończyk czy Portugalczyk pokaże „słońce” w ten sam sposób jak polskie dziecko?
P.P: Tak, we wszystkich kilkunastu krajach, w których funkcjonuje Program Baby Sings, znaki są takie same – Japonia, Portugalia, Chile, Chorwacja, Czechy itp. Wszystkie te bobaski gdyby spotkały się gdzieś razem, mogłyby porozumieć się ze sobą za pomocą "migusiów". Pamiętajmy jednakże, że dzieci same wymyślają swoje znaki, modyfikują już istniejące, rodzice także tworzą i zmieniają pewne gesty. Jest to bardzo plastyczny program mający przede wszystkim służyć komunikacji.
EKORODZICE.PL: Zazwyczaj to początki są najtrudniejsze. Stąd moje pytanie: jak najlepiej zabrać się do migania, aby nie tylko się nie zniechęcić, ale odnieść sukces?
Najlepiej zacząć od prostych, łatwych do pokazania rzeczy typu piesek, rybka, żabka. Przedmioty, które otaczają nas i dziecko, np. kaczuszka, miś, zajączek, także pojęcia przydatne w codziennej rutynie: pić, jeść, jeszcze, w końcu oraz znaki alarmowe: boli, boję się, gorące itp. Pokazując dziecku znak, mówimy do niego, tak by wytworzyć kojarzenie gest-przedmiot. Musimy mieć trochę cierpliwości, ale zaręczam, iż opłaca się. Radość – gdy dziecko zaczyna reagować i odpowiada nam świadomie – jest bezcenna.
EKORODZICE.PL: Kiedy najlepiej rozpocząć migową edukację?
P.P: Program Baby Signs® -Migusie® przeznaczony jest dla maluszków w wieku od około 5. miesięcy do 2. lat, a idealnym okresem do rozpoczęcia zabawy jest 7-9 miesięcy życia – wtedy dziecko najłatwiej chwyta nowe rzeczy i nie musimy długo czekać na reakcję. Czasem dzieci, które już mówią, także korzystają z "migusiów", by usprawnić komunikacje i opisać trudne do wymówienia przedmioty, np. żyrafa, wiewiórka, księżyc czy nawet całe złożone zdania.
EKORODZICE.PL: Ile czasu musi upłynąć, aby móc zacząć zbierać pierwsze migowe żniwa?
Te najprostsze znaki to kwestia nawet kilku demonstracji – góra 2-3 dni, trudniejsze mogą zająć więcej czasu. Wszystko zależy od tego, jak często i systematycznie rodzice pokazują dzieciom "migusie". Każdy maluch jest w stanie migać.
EKORODZICE.PL: Domyślam się, że dziecko nie będzie od razu posługiwało się biegle "migusiami". Jak często należy migać do malucha, aby komunikacja nabrała rumieńców?
P.P: Najlepiej gdy miganie wejdzie w rutynę dnia codziennego, wtedy dziecko ma styczność ze znakami i słowami. Nie zapominajmy, iż pokazując znak –mówimy! Ten rodzaj komunikacji w naturalny sposób zostanie zastąpiony przez mowę, ale w tak zwanym „międzyczasie” jest cudownym sposobem na kontakt i odkrycie jak bogaty może być mały świat naszych pociech.
EKORODZICE.PL: Rodzice wyczekują na pierwsze słowo malucha tak samo jak na jego pierwsze kroki. Zazwyczaj są to dwie identyczne sylaby – „ma – ma”. A czy w miganiu jest jakiś znak, który większość dzieci pokazuje jako pierwszy?
P.P: Te, o których wspomniałem: piesek, żabka, rybka, ale to bardzo indywidualne i zależy od tego, co znajduje się w najbliższym otoczeniu szkraba. Jeśli będzie to np. ptak lub kotek – te znaki mogą być pierwsze.
EKORODZICE.PL: Kiedy przychodzi okres migowego boom? Mam na myśli czas, gdy dziecko jest w swej najlepszej migowej formie.
P.P: Gabrysia w szczytowym okresie migania, czyli w wieku 16 miesięcy, znała ponad 60 "migusiów". Z Emilką jest podobnie. Apogeum przypada właśnie na taki wiek, gdy dziecko zaczyna uczyć się mówić. A "migusie", które są pomostem w tym procesie, przyśpieszają go i usprawniają. Zanim Gabi zaczęła mówić, z łatwością pokazywała nam – „chcę jeszcze poczytać książeczkę o piesku” lub podobnie złożone zdania. Potem łączyła "migusie" ze słowami, a na końcu była już płynna mowa, choć pamięta wciąż wszystkie znaki i teraz uczy ich swoją młodszą siostrę.
EKORODZICE.PL: Nie da się zliczyć korzyści płynących z migania na palcach jeden ręki. Wiele zalet wymienił Pan już wcześniej. Ja dowiedziałam się także, że u małych migaczy odnotowano wyższy poziom IQ i lepszą pamięć. Jednak co będzie, jeśli ta wiedza wpadnie w niepowołane ręce i miganie przestanie być formą komunikacji między dzieckiem a rodzicem, a stanie się złotym sposobem na trenowanie małego geniusza?
P.P: Nie sądzę, żeby tak było. Większy współczynnik IQ w grupie migającej w czasie badań Acredolo i Goodwyn jest tylko potwierdzeniem, że komunikacja w tak wczesnym okresie życia wszechstronnie wpływa na rozwój dziecka, stymulując powstawanie nowych połączeń nerwowych w mózgu – w tym okresie tworzą się najszybciej, a utworzone raz pozostają na całe życie, zapewniając lepszy potencjał intelektualny. Dzieje się tak niejako przy okazji migania – my zachęcamy rodziców, by przetestowali Migusie w celu komunikacji ze swoimi pociechami. A jeśli dodatkowo możemy dać coś dziecku na przyszłość, co w tym złego?
1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.