Ekorodzice

Wokół zabawy

Autor: Aneta Guzik fot. Jola Wrzesińska 2010.09.11, 12:44
Roli, jaką zabawa pełni w życiu dziecka, nie sposób przecenić. Przez pierwsze lata to główny motor rozwoju malucha. Po prostu - zabawa to WAŻNA sprawa. Ale… w świecie dorosłych jak coś jest ważne, to od razu staje się też PO-WAŻNE. A to już niekoniecznie jest dobre dla zabawy…
Procedurą w zabawę
Kiedy dorośli odkryli, że dzieci rozwijają się przez zabawę, od razu zabrali się za usprawnianie, udoskonalanie i proceduralizowanie wszystkiego, co z zabawą się wiąże. I choć wszystkie te zabiegi są wyrazem troski o rozwój dzieci, to warto czasem zapytać: czy to wszystko jest na pewno konieczne? Czy współcześni rodzice nie wpadają w pułapkę wyścigu o jak najszybszy rozwój swojego dziecka? Licytowanie się wiekiem, w którym dziecko zaczęło rozróżniać literki czy dodawać do pięciu, wydaje się należeć do stałego repertuaru zachowań rodzica. I choć duma z osiągnięć syna czy córki jest jak najbardziej uzasadniona, to czy rzeczywiście fakt, że mój Staś zna alfabet szybciej o 2 miesiące od Jasia z sąsiedztwa, jest naprawdę tak ważny? Dla kogo jest ważny? Czy w tych zawodach pt. „Czyje dziecko jako pierwsze...” chcą na pewno brać udział mali „zawodnicy” czy może tylko ich rodzice, przyzwyczajeni do tego, że tak działa dorosłość. Bo może Staś lubi spędzać czas nad literkami, ale czasem wolałby się po prostu beztrosko pobawić – po swojemu.  Łatwo chyba stracić z oczu to, co jest najważniejsze – naturalny rozwój, szczęśliwe dzieciństwo i radość.

Zabawki czy gadżety
Łatwo zauważyć u współczesnych rodziców inny trend – obsesję wokół wyboru „odpowiednich” zabawek dla maluchów. I nie chodzi mi tu o dbałość o podstawowe zasady bezpieczeństwa dotyczące tego, czym bawią się dzieci, bo to jest jak najbardziej konieczne. Ta „odpowiedniość” dotyczy wiecznej troski o to, żeby wszystko, co trafia w ręce dziecka, było perfekcyjnie edukacyjne, koniecznie z atestem, no i najlepiej jeszcze markowe.  Ale czy przy wyborze zabawek powinno się zawsze kierować się tym kluczem?

Kolorowe, hiperaktywizujące sprzęty wprost ze świata dorosłych mogą łatwo sprawić, że w dziecku zostanie coś uśpione. Ta jego część odpowiedzialna za entuzjazm i kreatywność w eksplorowaniu świata, za pasję angażowania własnych zmysłów i pomysłów w budowanie swojego obrazu rzeczywistości. Zapewniając dziecku podane na talerzu i gotowe do konsumpcji „atestowane bodźce”, możemy uśpić jego wyobraźnię, kreatywność i ciekawość. Rodzice nieraz mówią „Chcę zapewnić mojemu dziecku wszystko, bo ja tego nie miałem, bo za moich czasów tego nie było”. Dlatego zasypujemy dzieci tonami zabawek, które jednak – przyznajmy to – czasem pełnią bardziej funkcję gadżetów naszego statusu niż zabawek.

A przecież ile rzeczy dzieje się w głowie dziecka, które potrafi bawić się za pomocą paru patyków, wiaderka, piasku i kamyków, a garaż dla samochodów zbuduje według własnego pomysłu z elementów, które znajdzie w domu. Zapomnijmy na chwilę o naszych ambicjach i naszym sposobie postrzegania świata i towarzyszmy dzieciom w tworzeniu ich własnego obrazu rzeczywistości i samych siebie. Może się to stać między innymi dzięki pozwoleniu im na twórczość w zabawie – to lepsze niż milion atestów, w końcu wymyśliła to sama Natura.




Quizy

1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.

 

 

Zobacz wszystkie »