Wysoka cena oraz certyfikaty znajdujące się na produktach dla dzieci nie zawsze są gwarancją wysokiej jakości. Potwierdzają to ostatnie badania przeprowadzone przez Fundację Pro-test. Jak w takim razie możemy chronić zdrowie naszych dzieci?
Z
Piotrem Koluchem z
Fundacji Pro-test – zajmującej się testowaniem produktów – rozmawiała
Magdalena Tokarska.
EKORODZICE.PL: Jak wynika z różnego rodzaju badań i raportów, zabawki dla dzieci nie są bezpieczne. Wiele z nich zawiera trujące substancje. Zastanawiam się, czy zawsze tak było… Co z zabawkami naszych rodziców i dziadków? One też były toksyczne?
Piotr Koluch: Nie można powiedzieć, że dawniej w zabawkach było mniej szkodliwych substancji. Były to po prostu inne związki. Na przykład dziś zakazane jest stosowanie barwników z ołowiem, podczas gdy dawniej ołowianymi żołnierzykami bawił się niemal każdy mały chłopiec. Tyle że wtedy nikt o jakimkolwiek zagrożeniu nie mówił, bo nie było znane. Fakt, że dziś prawo reguluje pewne kwestie związane z obecnością w zabawkach szkodliwych substancji, nie oznacza niestety, że na przykład ołowiu w zabawkach już w ogóle nie ma. Test zabawek pokazał, że owszem, ołów w niektórych zabawkach się znajduje. Poza tym zmienia się technologia produkcji zabawek, w którą wkracza coraz więcej chemii – dawniej wielu stosowanych dziś związków chemicznych po prostu jeszcze nie wynaleziono.
EKORODZICE.PL: Niestety, ołów to dopiero początek długiej listy toksycznych substancji. W dziecięcych zabawkach można znaleźć też: metale ciężkie, ftalany, formaldehydy, związki PAH i wiele, wiele innych. Czy rodzic może w jakiś sposób chronić swoje dziecko przed tymi truciznami?
P.K: Niestety, kupując zabawkę, nie jesteśmy w stanie sami sprawdzić, jaki jest jej skład chemiczny. Można to zrobić tylko w laboratorium. To, co możemy zrobić w sklepie przed zakupem zabawki, to ją powąchać. Jeśli jej zapach jest silny, lepiej nie wkładać jej do koszyka. Mocna woń może bowiem oznaczać, że z zabawki ulatniają się szkodliwe substancje. Jeżeli kupujemy zabawkę drewnianą, lepiej wybierać drewno nielakierowane. Dobrym wyborem mogą okazać się zabawki używane – z nich formaldehyd i rozpuszczalniki, przynajmniej w części, już się ulotniły. Należy pamiętać również o praniu zabawek – przynajmniej część toksycznych substancji zostanie wtedy usunięta.
EKORODZICE.PL: Załóżmy jednak taką sytuację: nie zorientowaliśmy się w sklepie, że zabawka jest toksyczna i kupiliśmy ją naszemu dziecku. Jak wpłynie to na jego zdrowie?
P.K: Organizm małego dziecka ma stuprocentową chłonność w przeciwieństwie do organizmu dorosłego, dlatego wchłania zarówno witaminy i związki mineralne, jak i szkodliwe substancje. Poza tym ponieważ organizm dziecka jest mniejszy od dorosłego (a trzeba tu zwrócić uwagę, że badaliśmy zabawki dla dzieci poniżej trzeciego roku życia, a więc dla tych najmniejszych), już mniejsza ilość szkodliwych związków chemicznych wystarczy, aby mu zaszkodzić. Poza tym dzieci mają jeszcze nie do końca wykształcony układ odpornościowy, w związku z czym są bardziej podatne na działanie jakichkolwiek toksyn. Co więcej, mają przed sobą znacznie więcej lat życia od osób dorosłych, a co za tym idzie – większą szansę na to, by rakotwórcze działanie szkodliwych substancji zdążyło u nich wystąpić. Efekty działania wykrytych w zabawkach substancji są bowiem długofalowe – nie wystąpią od razu, tylko mogą pojawić się po latach.