hej muszę sie wypowiedzieć w tym temacie bo nie zduszę. Spotkałam sąsiada z bloku obok, któremu trzy dni po naszym porodzie też urodził się synuś. W sumie nie znam nawet imienia taty, bo taką mam przypadłość, ale jak mi powiedział, że mama pojechała na rezonans i brakuje im ściągniętego mleka, więć ma przygotowany syntetytk, to dopiero 3 godz później jak dzieci poukładałam do łóżek oświeciło mnie coby im podrzucić moje mleko. Ale była noc, mówię co się będę wtrącać, zostawiać dzieci same sobie i biegać ze swoimi "wydzielinami" w kapciach po ludziach.
W sumie gdyby potrzebowali, tak? to by się spytali... Sama bowiem w swej nadgorliwości powolutku, systematycznie buduję zapasy na pierwszy wypad do kina lub coś w tym rodzaju ;)
Wczoraj rozmawiałam z sąsiadką- i okazuje się, że sztuczne mleko wywołało masę problemów i zastanawiali się, czy nie poprosić mnie o pomoc. Kurka! trzeba było- najwyżej bym odmówiła!
Po co to pszę? bo wiele z ans jest wielokrotnie po którejś ze stron, i jak ten żuraw z czaplą spotkać się nie moga. Na razie mamy jeden bank mleka w kraju, więc dziewczyny, musimy o tym rozmawiać.
my jak zaczęłyśmy to się okazało, że na naszym podwórku są inne co podkarmiały dzieci przyjaciółce czy siostrze, ale to wciąż krępujący temat.