W tym przypadku poruszymy bardzo istotną kwestię związaną z życiem codziennym każdego obywatela, czyli świadomość praw konsumenckich.
Pamiętajmy, że nabywając dowolny towar „na użytek prywatny”, a nie na potrzeby prowadzonej przez nas działalności gospodarczej, jesteśmy konsumentami. Przykładem są właśnie buty, których nie możemy „wrzucić w koszty” prowadzonej przez nas firmy (bo nie są np. obuwiem specjalistycznym).
Na początku trzeba rozróżnić dwie instytucje, związane z nabyciem przez konsumenta (a więc nas) towaru, które są ze sobą bardzo często mylone. Chodzi o:
- instytucję odpowiedzialności sprzedawcy z tytułu niezgodności towaru z umową (popularnie, choć błędnie nazywana często rękojmią);
- instytucję gwarancji.
Ta pierwsza odpowiedzialność sprzedawcy jest uregulowana ustawowo (ustawa z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego). Przepisy tejże ustawy przewidują, że odpowiedzialność sprzedawcy (który nie musi przecież być jednocześnie producentem i najczęściej nim nie jest) trwa przez okres 2. lat. Co więcej, jeśli niegodność towaru z umową (wada) wystąpiła w ciągu
6. miesięcy od dnia zakupu, to istnieje
domniemanie, że tkwiła ona w produkcie od samego początku. Tym samym to s
przedawca musi udowodnić, że niezgodność towaru z umową (wada) nie tkwiła w tymże produkcie (jesteśmy zatem w korzystniejszej sytuacji w przypadku ewentualnego sporu sądowego).
Czymś całkowicie innym jest
gwarancja jakości udzielana najczęściej przez producenta (choć może zostać udzielona także przez sprzedawcę, co jednak jest stosunkowo rzadkim zjawiskiem). Na mocy gwarancji producent bądź inny podmiot gwarantuje,
że w określonym czasie dany towar będzie zachowywał swoje typowe właściwości umożliwiające właściwe i pełne korzystanie z niego. Gwarancja
nie jest wymagana prawem, a jej udzielanie (często w wymiarze dłuższym niż u konkurencji) ma stanowić dla konsumentów zachętę do nabycia takiego towaru.
We wskazanym przypadku doszło do rażącego naruszenia prawa konsumenta. Z opisaną przeze mnie odpowiedzialnością sprzedawcy (z tytułu niezgodności towaru z umową) związane są ściśle jego obowiązki. Takim podstawowym obowiązkiem jest
bezpłatna naprawa wadliwego towaru (pozostałe roszczenia to
żądanie obniżenia ceny bądź odstąpienie od umowy). Tym samym
pobieranie za naprawę jakichkolwiek kwot wynagrodzenia jest naruszeniem prawa. Inna sprawa to odzyskanie pieniędzy. Najlepiej w takiej sytuacji zawiadomić rzecznika praw konsumentów (działającego przy starostwie powiatowym bądź urzędzie miasta, które posiada status powiatu grodzkiego).
Na przyszłość!
Szanowni Państwo, jeśli udajecie się do sklepu i zgłaszacie reklamację, zawsze
żądajcie pisemnego jej potwierdzenia. W żądaniu reklamacyjnym macie prawo wymagać, aby doprowadzono towar do stanu zgodnego z umową (stanu sprawności nazwijmy to umownie) poprzez naprawę bądź wymianę na nowy (zapewne za wszelką cenę sprzedawca będzie starał się taki towar naprawić). Pamiętajcie, że
sprzedawca (nie producent) ma
14 dni na ustosunkowanie się do Waszego żądania reklamacyjnego. Jeśli tego w tym terminie nie zrobi, to oznacza, że uznał Waszą reklamację. Telefoniczne poinformowanie Was o odrzuceniu reklamacji, np. przez pracownika sklepu, w którym kupiliście towar, bez wysyłania stosownej korespondencji sprawia, że sprzedawca nie ma jak udowodnić faktu ustosunkowania się do zgłoszenia reklamacyjnego. Tym samym, w przypadku gdy sprzedawca nie ustosunkował się do Waszego żądania reklamacyjnego, a także gdy naprawa lub wymiana nie są możliwe bądź wymagają nadmiernych kosztów, możecie Państwo żądać obniżenia ceny l
ub w ogóle odstąpić od umowy (co wiąże się ze zwrotem pieniędzy), chyba że niezgodność towaru z umową (wada) nie jest istotna.
Przy zgłaszaniu niezgodności towaru z umową pamiętajcie, że możecie tego dokonać w terminie
2. miesięcy od stwierdzenia niezgodności towaru z umową (wady).Proszę zważyć na to, że sprzedawcy po przyjęciu reklamacji często wysyłają towar do producenta, wnosząc o realizacje gwarancji. Formalnie więc występują w Państwa imieniu. Nie ma to żadnego znaczenia, bo Państwa nie interesuje, w jaki sposób wadę usuną. Jeżeli jednak zdarzy się tak, że dostajecie odpowiedź na reklamację nie od sprzedawcy, a od producenta (bo ten z kolei otrzymał Waszą reklamację od sprzedawcy), a w odpowiedzi widnieje, że wada nie zostanie usunięta, to macie zawsze możliwość zgłosić się do sprzedawcy i żądać odstąpienia od umowy. Dlaczego? Ponieważ
to sprzedawca miał Was zawiadomić o wyniku rozstrzygnięcia reklamacji a nie producent. Jeśli tego nie zrobił, to oznacza, że przekroczył 14 dniowy termin, o którym mowa powyżej. Tym samym nie ma dla Was znaczenia, jak na zgłoszenie reklamacyjne odpowiedział inny podmiot, np. producent.
Pamiętajcie, że to przede wszystkim sprzedawca jest zobowiązany do tego, aby rzetelnie i w określonym terminie reagować na Wasze zgłoszenie reklamacyjne.