Mam czteroosobową firmę remontową i niedawno miało miejsce nieprzyjemne zdarzenie. Właściciel dobrze prosperującego pensjonatu nie zapłacił mi za remont budynku. Dostałem tylko marną zaliczkę i zwrot kosztu za materiały. Postanowiliśmy razem z kolegą, że zabierzemy mu pod zastaw komodę z XIX wieku i oddamy, dopiero jak nam zapłaci za usługę. Facet zadzwonił z pogróżkami, że będziemy za to siedzieć, a o kasie możemy zapomnieć. Kredens jest u mnie w domu w stanie nienaruszonym. Nie wiem, czy mogłem sobie go przywłaszczyć czy nie. Kolega w ogóle ma pomysł, żeby sprzedać tę komodę i nie zwracać uwagi na tego człowieka, ale się boję. Nie chcę, żeby z tego były jakieś nieprzyjemności. Czy można przywłaszczyć mienie osoby, która nie narzeka na brak gotówki, a nie płaci za pracę i oszukuje ludzi?
Bez wątpienia doszło między właścicielem pensjonatu a osobą wykonującą remont do zawarcia umowy. Jeśli więc właściciel pensjonatu nie zapłacił za dobrze wykonaną pracę, to osobie remontującej przysługuje roszczenie o zapłatę umówionego wynagrodzenia. Roszczenie takie może być realizowane na drodze sądowego postępowania cywilnego, a w przypadku wygranej sprawy – w drodze postępowania egzekucyjnego.
Niedopuszczalna jest jednak Szanowni Państwo sytuacja, w której „na własną rękę” zajmujemy przedmioty należące do naszego dłużnika, aby wymusić na nim zapłatę. Nawet gdy nasze racje są uzasadnione (a przynajmniej tak nam się wydaje). Po to funkcjonują sądy i organy powołane do egzekucji postanowień tychże sądów (komornicy chociażby), aby to właśnie z ich pomocą dochodzić swoich praw. Inna sprawa – na ile sprawnie i rzetelnie te instytucje działają.