– mama 14-miesięcznej Ingrid. Na trop BLW trafiła w ciąży, dzięki książce Gill Rapley
– znalazła ją wśród rekomendacji na Amazonie. Książkę zakupiła, przeczytała i wiedziała, że to jest to.
fot. Karolina Baszarkiewicz - na zdjeciu INGRID
Wspólne posiłki są dla nas bardzo ważne. Oboje z mężem jesteśmy smakoszami, lubimy jeść i dzielić tę przyjemność z najbliższymi. Króluje kuchnia wegańska, inspirowana wszystkimi stronami świata. W weekendy wszystkie posiłki jemy razem, w dni robocze tylko obiado-kolacje (około 18). Ingrid siedzi w swoim krzesełku dosuniętym do naszego stołu – pełnoprawna uczestniczka posiłku. Dostaje swoją porcje na talerzyku lub miseczce, obok w kubeczku jest woda. Zawsze je to samo, co my. A już to, w jaki sposób jedzenie trafia do brzuszka, zależy od jej fantazji. Dziś na przykład jadła zupę fasolową z miseczki w ten sposób, ze wyłożyła zawartość na blat łyżeczką i stamtąd pojedyncze fasolki wkładała łapkami do buzi. Mam pełne zaufanie do instynktu Ingrid i jestem przekonana, że to ona wie najlepiej, kiedy jest najedzona, kiedy głodna, a kiedy spragniona. Moim zadaniem jest przygotowanie i zaproponowanie jej zdrowego, odżywczego jedzenia. Reszta zależy od niej. Nie mam też powodu do zmartwień – Ingrid jest zdrowa, fantastycznie sie rozwija, rośnie na potęgę. Aczkolwiek przyznaje, że jest to chyba najczęściej zadawane nam pytanie „skąd wiesz, czy Ingrid się najada?” (czasem w wersji: "w jaki sposób kontrolujesz to, ile zjada?"). Nie mam potrzeby kontroli tego, "ile" Ingrid je. Widzę, że doskonale to sama reguluje. Są dni, kiedy je więcej. Po długim spacerze potrafi z mlaskaniem zjeść dorosła porcje. Kiedy podróżujemy zazwyczaj zadowala sie malutkimi kęsami z naszych talerzy i piersią. Czasami mam wrażenie, że "nic" nie je, czasami jestem zadziwiona tym, ile potrafi zjeść. Dodatkowo, nauczyłam sie patrzeć na jej dietę w perspektywie tygodnia, nie pojedynczego dnia. Sama również miewam dni niejadka i nie mam apetytu. Fascynujące jest obserwowanie, jak dziecko radzi sobie coraz lepiej z jedzeniem. Jak pierwszy brokuł trafia do oka zamiast do buzi, a kilka miesięcy później dziecko chwytem pensetkowym wyjada ziarenka ryżu czy soczewice. Jak zaczyna sięgać po sztućce i próbuje rozłożyć na czynniki pierwsze tę skomplikowana czynność. I oczywiście, jak w miarę rozwoju motorycznego, zjada coraz więcej :) Ingrid ma już swoje ulubione dania – do hitów należą marynowane tofu i moussaka (a raczej wszystko, co ma w sobie sos pomidorowy).