Ekorodzice

Time out – skuteczna metoda wychowawcza?

Autor: Agnieszka Stein 2011.05.23, 16:18
Time out to chyba jedna z najpopularniejszych w tej chwili metod wychowawczych w odniesieniu do małych dzieci. Popularna, bo polecana. Daje jednoznaczną podpowiedź, co robić w trudnych sytuacjach, a rodzice zagubieni w gąszczu wymagań, które stawia się im i ich dzieciom, z ulgą z tej metody korzystają.

fot. time out


W powszechnej ocenie najpoważniejszym zarzutem stawianym w tej chwili rodzicom jest to, że „nie stawiają granic”, „wychowują bezstresowo”, podczas gdy wnikliwa obserwacja pokazuje, że jest wręcz odwrotnie. Dzieci są w tej chwili wychowywane bardzo stresowo. Stawiane są przez swoich opiekunów  w wielu niepotrzebnie trudnych sytuacjach. Oczekuje się od nich, że będą umiały się właściwie zachować, choć nikt im nie pokazał jak. Oczekuje się też, że słowna instrukcja zastąpi długi proces rozwoju, dojrzewania i trenowania nowych kompetencji. Że będą umiały zachowywać się odpowiednio (to znaczy: jakby były starsze niż są) praktycznie przez cały czas, bez chwili oddechu. Jeśli dzieci nie spełnią tych oczekiwać, uznaje się, że jego rodzice są niewydolni, niekonsekwentni i ponieśli porażkę wychowawczą.

Nic dziwnego, że wszyscy poszukują sposobów, żeby dziecko jak najszybciej dostosować do reszty społeczeństwa. Zwłaszcza takich, które oferują konkretne wskazówki i pewne rezultaty. Jednak "na szczęście" time out nie działa doskonale. Spotykam się z rodzicami, którzy dostrzegają wiele wad tej metody i potrzebują uporządkować sobie różne sprawy z nią związane, bo mają poczucie, że ich dziecko nie zachowuje się lepiej tylko coraz gorzej. Albo oni sami coraz gorzej się w relacji z dzieckiem czują.

1. Co to jest time out?

To szeroko stosowana "metoda wychowawcza" polegająca na chwilowym odizolowaniu dziecka, które się „niewłaściwie” zachowuje bądź złamało jakąś zasadę, od jego opiekunów. Nasza kultura wypracowała różne jego formy: od zamykania w łazience poprzez stanie w kącie do siadania na specjalnym krzesełku. Siadanie na krzesełku, zostawianie w łóżeczku bądź zaprowadzanie do osobnego pokoju są chyba najbardziej popularne.

Nazwa „time out” jest skrótem określenia „time out of positive reinforcement”, które to określenie weszło do języka naukowego w czasach rozkwitu behawioryzmu i badań nad zwierzętami. Oznacza ono: "czas bez pozytywnego wzmocnienia" – w tej sytuacji brak kontaktu z bliską osobą.

2. Czy warto stosować time out w wychowaniu?

Nie warto. Jeśli nie wiemy, jak zareagować na zachowanie dziecka, to lepiej usiąść na rękach i poczekać niż stosować tę metodę. Czasem okazuje się, że poczekanie chwilę wystarcza, aby dziecko poradziło sobie ze swoimi emocjami albo przestało robić to, co robi. Nam też przydaje się ten czas. Możemy lepiej uporządkować własne odczucia, uspokoić się, zastanowić, co chcemy osiągnąć.

3. Czy time out to kara?

Niektórzy dorośli twierdzą, że nie. Ale wszystkie dzieci wiedzą, że tak. Mało które dziecko poddaje mu się dobrowolnie, a chyba żadne nie robi tego chętnie i z radością. Jest to też bardzo niebezpieczny rodzaj kary, ponieważ jego skutki nie są tak widoczne i bezpośrednie jak w przypadku kary fizycznej. Co nie znaczy, że nie są dla dziecka równie lub bardziej dotkliwe. Dziecko często woli być uderzone niż pozbawione uwagi i akceptacji ze strony rodzica.

4. Czy time out pomaga dziecku radzić sobie z emocjami?

Niestety nie. Ludzie są istotami społecznymi i z tego względu dzieci (ale i dorośli również) najlepiej radzą sobie z emocjami w towarzystwie wspierających ich osób dorosłych. Dziecko, które w trakcie przeżywania emocji jest oddzielone od rodzica wbrew swojej woli, może wybrać dwie różne strategie:
  • albo stłumić swoje emocje,
  • albo okazywać je jeszcze mocniej i gwałtowniej w celu zaspokojenia swojej potrzeby bycia dostrzeżonym.
Żadne z tych rozwiązań nie jest korzystne dla dziecka (ani dla jego rodzica tak naprawdę). W bliskim, bezpiecznym kontakcie z opiekunem dziecko ma szansę uczyć się samouspokajania, rozumieć swoje emocje, nazywać je… Uczy się też nazywać i wyrażać potrzeby, które za tymi emocjami stoją. Bliski kontakt daje też rodzicowi szansę na lepsze zrozumienie sposobu, w jaki daną trudną sytuację przeżyło dziecko i wspólne wypracowanie lepszego rozwiązania, które da dziecku szansę zadbania o własne potrzeby w sposób nieraniący innych.


Źródło: fot



Komentarzy: 10
{opis}
15.05.2013 17:30 - iaera
Ja uważam za najlepszą z kar, jakie może dostać małe dziecko, nie rozumiem, dlaczego mam nie karać dziecka, jeżeli np. celowo jest złośliwe. Działa, nie boli, przykro owszem, ale bez przesady, co my, rodzice mamy robić? Z każdej strony słyszymy, ze każda metoda jaką znamy jest zła. Za chwilę ktoś ruszy z nową kampanią Kocham-pozwalam na wszystko. Trochę zdrowego rozsądku, jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
{opis}
06.09.2011 11:42 - kjojik
a jaki macie pomysł, jeśli bystre, inteligentne dziecko po wielu prośbach, tłumaczeniach, jakoś nie jest w stanie się uspokoić a szaleje coraz bardziej ?? Jak je wyciszyć, jeśli nie daje się przytulić, tylko szaleje?? Niestety Time Out u nas jest i nie sadze aby coś było w stanie go zastąpić, bo dla nas odcięcie od bodźców (córka ma podejrzenie ADHD) jest jedynym skutecznym sposobem uspokojenia. Brak reakcji w naszym przypadku w najlepszym wariancie kończy się zmęczeniem (po bardzo długim czasie, ale zwykle to zmęczenie jest przyczyną, a żeby ululać maluch, to trzeba go wyciszyć, rozszalałego, jest dość trudno), w najgorszym, wizytą na SORze i szyciem, zwykle guzem, lub zdartymi kolanami, z dwojga złego wolę "time out", niektórzy (a jak pokazują statystyki większość) kary cielesne: 80% Polaków dopuszcza klapsa, a 50% bicie jako metodę wychowawczą - dane świeżutkie, sprzed 2 tygodni.
{opis}
20.06.2011 16:32 - hetmanka
Proszę o więcej takich tekstów!
{opis}
24.05.2011 18:10 - celestynka
"To, że my mamy jakiś pomysł na to, jak dziecko ma się zachowywać, nie oznacza jeszcze automatycznie, że nasze dziecko będzie w stanie go zrealizować" - ten cytat wpisałam sobie do kajetu i będę na niego patrzeć tyle razy ile będzie trzeba!
{opis}
24.05.2011 11:27 - dociekliwa
Dziecko często woli być uderzone niż pozbawione uwagi i akceptacji ze strony rodzica? Skąd taka teoria?
{opis}
24.05.2011 11:06 - agnieszka
Nie wiem, gdzie zostawić swoją opinię, więc wklejam tu i na forum!
{opis}
24.05.2011 11:06 - agnieszka
Zgadzam się z panią Agnieszką w 100% i dziękuję za tekst. Do tej pory były same artykuły w języku angielskim. Podobnie jak większość rodziców, mój mąż i ja uczyliśmy się przeciwdziałać złym zachowaniom stosując intuicję- najlepszą kobiecą broń. Przeczytałam sporo książek, czasem myślę że za dużo, ale to właśnie intuicja mi podpowiedziała, że nie w jeżyku siła... Nie ma rodzin doskonałych. Osiągnięcie perfekcji jest niezwykle trudne, ale i ...niepożądane. Mój Bart np. uwielbia na mnie wylewać z rana owsiankę. W dzień w dzień, ot taki rytuał. Czy to oznacza, że powinnam go stawiać do kąta? Pozwólmy dzieciom czasem być dziećmi. Tak jak mówi mój ulubiony cytat rodzicielski:"Wychowanie dzieci to po części przyjemność, a po części partyzantka" Podpisuję się pod tym rękami i nogami!
{opis}
24.05.2011 10:37 - wielodzietna
My stawiamy Nicolę do kąta, co prawda nie chce tam stać, ale myślę, że ważne jest to, że wie, że złe zachowanie daje przykre konsekwencje i nie wszystko można zrobić bezkarnie, że są pewnie zasady, według których nasza rodzina funkcjonuje. Może nie do końca jestem przekonana do tej metody, ale widzę efekty, dlatego ją stosuję... Na pewno lepsze to niż klaps, a uwierzcie mi mam jej czasem ochotę porządnie przylać...Wtedy stosuje time out w stosunku do siebie... i tez skutkuje!

Quizy

1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.

 

 

Zobacz wszystkie »