Autorka: użytkowniczka portalu gagatka
fot. gagatka
*występują: M – mama, T – tata, K – Krzyś, ur. 30.12.2009, P – położna, B – babcia
Akt I – lenistwo
Pierwsza noc po porodzie.
Szpital
K: Aaaa!
M: O matko, przecież ja nie mogę ciągle wstawać i wyciągać go z tej cholernej mydelniczki! Przecież miałam się oszczędzać, boli mnie wszystko! Wezmę go do łóżka...
P: Pani nie wolno spać z dzieckiem! Pani je przygniecie, spadnie i co będzie?!
M: ?!?!?!
Akt II – tęsknota
Krzyś ma miesiąc, mama wróciła z przymusowego pobytu w szpitalu.
Dom
M: Ty nawet nie wiesz, jak mi dziwnie było przespać całą noc w szpitalu bez niego. Nie przyniosło mi to żadnej ulgi. Straszliwie tęskniłam. Nie można oddzielać matki od tak małego dziecka...
T: Ej, ale co robisz?
M: Nadrabiam. Chcę być z nim także w nocy.
Akt III – potrzeba bliskości
Krzyś skończył trzy miesiące, ząbkuje, rodzice nie są tego faktu świadomi.
K: Aaaa!
M: Malutki, czemu ty tak strasznie płaczesz? I czemu nie mogę cię odłożyć do kołyski? Czemu nie chcesz piersi?
K: Aaaa!
M: Tak przy mamie jest dobrze? Lepiej? Dobrze, mama jest blisko, śpij spokojnie...
T: Znowu go wzięłaś?
M: Zrozum, nic innego nie działa. Nie mogę wstawać co 15 minut i go uspokajać, bo to nic nie daje.
T: No wiem, tylko, kurczę, ja się już tu ledwo mieszczę.
M: Słuchaj, jemu chyba naprawdę coś jest, ale przy nas mu lepiej.
T: Dobra. No mały, jaki ty cieplutki...