Zakładając ogród, cieszymy się na bliski kontakt z naturą. Niestety, współczesne ogrody często zamiast tętnić życiem, stają się – mimo pełni zieleni – ekologiczną pustynią. Co zrobić i czego nie robić, by były one częścią ekosystemu?
fot. Łukasz Wrzesiński
Przede wszystkim ogród powinien być zaprojektowany tak, by wtapiał się w krajobraz (a nie był – mimo swej de facto sztuczności – jego obcym elementem). Uprawiane gatunki roślin muszą być dopasowane do klimatu i gleby, co zwiększa ich żywotność i zmniejsza podatność na choroby i szkodniki. Nie należy ograniczać się do olbrzymiej powierzchni trawnika otoczonej szpalerem popularnych tuj!
TRAWNIK – tradycyjny strzyżony trawnik jest w gruncie rzeczy mało ekologiczny.
- Często koszona trawa potrzebuje znacznej ilości składników odżywczych, by odbudować masę zieloną. Zdarza się, że troskliwy i nieco nadgorliwy ogrodnik podaje zbyt dużą dawkę nawozu, co szkodzi trawie oraz przyczynia się do skażenia gleby. Zwłaszcza azot wymywany jest w głąb profilu glebowego, skąd przedostaje się do wód gruntowych i powoduje ich zatrucie.
- Taki trawnik dla swej urody wymaga sporych dawek wody, co może być uciążliwe dla portfela (najpierw koszt założenia automatycznego nawadniania, później koszt wody... i ścieków!).
- Częste koszenie niesie za sobą większe zużycie prądu lub paliwa do kosiarki. Jest też pracochłonne – bywa, że ogród w soboty zamienia się w "obóz pracy", w którym znękani właściciele przez kilka godzin starają się doprowadzić murawę do porządku, a po wykonaniu zadania nie mają już sił, aby cieszyć się efektem.
Trawnik strzyżony jest niezbędny dla zabaw dziecięcych i dlatego zupełnie zrezygnować się z niego nie da. Jednak jego powierzchnia powinna być ograniczona. W większym ogrodzie przydomowym wystarczy powierzchnia 15 x 20 m (3 ary), by dało się na niej wygodnie grać w piłkę lub siatkówkę. Ponad to niewielkie obszary trawnika – podkreślające i uwypuklające swą zielenią urodę roślin kwitnących – należy przewidzieć w miejscach strategicznych z punktu widzenia obserwatora ogrodu siedzącego na tarasie bądź w salonie. Pozostałą powierzchnię, która w zamierzeniu miała być trawnikiem, warto obsiać mieszanką łąkową zawierającą w swym składzie oprócz nasion traw również nasiona polnych kwiatów. Taki naturalny trawnik (łąka kwietna) jest dużo łatwiejszy w utrzymaniu i bliższy ekologii. Kosi się go dwa/trzy razy do roku, nie wymaga intensywnego nawożenia ani podlewania, jest przyjaźniejszy dla owadów i drobnych zwierząt, którym łatwiej się w nim ukryć.
CHWASTY
- Obecnie przy zakładaniu ogrodu najpopularniejszą metodą pozbycia się chwastów jest spryskanie ich na całej powierzchni działki herbicydem typu Roundup. Jest to oczywiście najłatwiejszy sposób. Jednak czy na pewno przyjazny przyrodzie oraz człowiekowi? Co do tego, mimo zapewnień producentów preparatu, zdania są podzielone.
- Jeśli ktoś ma "gołą" działkę i możliwość skorzystania z pomocy rolnika mającego traktor z osprzętem, to polecam zwalczanie przed założeniem ogrodu chwastów – w tym bardzo uciążliwego perzu – bez chemii, tzw. metodą zmęczenia rozłogów. Sposób ten polega na kilkukrotnej orce zachwaszczonego terenu. Po każdej pozostawia się czas na zazielenienie się ziemi od odbijających pędów, po czym następna orka przysypuje je ziemią. W ten sposób zmusza się perz do kilkakrotnego odbijania, co wyczerpuje rozłogi z zapasów pokarmowych i doprowadza do ich zamierania.
- Z kolei niewielkie chwasty i w niewielkiej ilości (np. wyrastające wśród płyt tarasu) można zlikwidować polewając je wrzątkiem.
- Nie ma niczego złego w okrywaniu rabat tak popularną obecnie agrowłókniną. Zabezpiecza ona przed wyrastaniem chwastów i oszczędza nam wiele pracy przy ich usuwaniu. Ma też dodatni wpływ na rozwój roślin ozdobnych – dzięki niej ziemia szybko nagrzewa się wiosną (co stymuluje rozpoczęcie wegetacji), a także dobrze zatrzymuje wilgoć, co pozwala nam oszczędzać wodę w pielęgnacji ogrodu. Niemniej jednak warto pozostawić część rabat nieokrytych włókniną – choćby ze względu na ułatwienie naturalnego nawożenia ogrodu, które to przy zastosowaniu włókniny staje się praktycznie niemożliwe.
- Nie likwidujmy wszystkich chwastów! Te pozostawione w mniej reprezentacyjnych częściach ogrodu będą stanowić pokarm dla wielu owadów, np. dla gąsienic motyli.