EKORODZICE.PL: Na swoich pokazach mówicie wiele o tym, z czego warto zrezygnować, a jakie gadżety w takim razie przydają się w podróży z niemowlakiem?
Ania: Ciekawym patentem jest pareo i chusta. Pareo jest fantastyczną rzeczą, która sprawdza się w każdych warunkach. Można je kupić za 2 dolary, a niejednokrotnie ratuje nam życie. Jest bardzo wielofunkcyjne. My w ogóle nie używaliśmy parasolki do wózka, używając jej można bardzo szybko "zgrilować" dziecko. Jeśli natomiast chodzi o chustę, to bardzo żałuję, że przy pierwszym dziecku nie znałam nikogo, kto by mi pokazał, jak jej używać. Długą chustę dla Stasia sprowadzałam z Belgii, gdy nikt jeszcze w Polsce o tym nie słyszał. Bardzo przydatne okazały się też pieluszki basenowe i mata do przewijania.
EKORODZICE.PL: Aniu, wspomniałaś o chuście, jak na zamotaną białą kobietę reagowało otoczenie?
Ania: Jakby powiedzieć azjatyckiej mamie: "nie noś dziecka bo się przyzwyczai", to popatrzyłaby na ciebie jak na kogoś, kto wyszedł z domu wariatów. Noszenie jest dla nich czymś naturalnym. Dziecko jest wspólnym skarbem, w związku z czym nie ma czegoś takiego, że matka jest zamknięta w domu, a życie się toczy obok. Tam przytulają i zajmują się dzieckiem wszyscy przyjaciele, wujkowie, kuzyni, babcia.
EKORODZICE.PL: Pareo to jedna ze skuteczniejszych opcji ochrony przed słońcem niemowlaka. A jak uchronić starsze dzieci? Czy wysoki faktor jest jedyna alternatywą?
Krzysiek: Jeśli chodzi o dzieci i słońce, trzeba pamiętać o ważnej kwestii. Z dziećmi jest podobnie jak ze słoniątkami w sierocińcach. Na co idzie najwięcej pieniędzy dla słoniąt sierot? Najwięcej kasy nie idzie na jedzenie, ale na kremy przeciwsłoneczne. Małe słoniątka chodzą normalnie w cieniu matki, a tu nie mają się za kim schować, skutkiem czego często nabawiają się oparzeń słonecznych uszu. Tak samo dzieci najczęściej oparzają sobie odsłonięte części ciała w tym uszy. Trzeba zawsze dokładnie posmarować te zapomniane miejsca. Ciekawym patentem jest też pluskanie się w ubraniu. My kąpaliśmy dzieci w koszulkach, żeby uniknąć ich ciągłego kremowania. Wiadomo: słońce, piasek, woda. Nawet najlepsze kremy nie dają rady, gdy mamy do czynienia z ruchliwym malcem, a ponowna aplikacja kremu na ciało, do którego zdążyły się przylepić ziarnka piasku, działa jak peeling.
Ania: Z ostatnich wynalazków warto zwrócić uwagę na coś takiego jak stroje kąpielowe, idealne do kajaków, ale sprawdzają się też w normalnych warunkach plażowych można je tanio kupić w sportowych marketach i nie masz problemu, że dziecko nabawi się poparzeń słonecznych.
EKORODZICE.PL: Z tego co się orientuje z Michasiem wyruszyliście w egzotyczną podróż bardzo wcześnie, gdy jeszcze nie przeszedł na pokarmy stałe. Czy karmienie piersią w podróży ułatwia czy utrudnia sprawę?
Ania: Podróżowanie z maluchem karmionym piersią ma swoje plusy. Butelki, odkażanie, to wielki problem, szczególnie w tropikach. Chciałam za wszelką cenę tego uniknąć. Przyznaje się, że zdecydowałam się na karmienie piersią z lenistwa. Byłam strasznie zdeterminowana, żeby nauczyć Michasia ssać jeszcze przed wyprawą, bo niestety jakoś marnie mu to szło. Gdy się karmi naturalnie, wiele problemów, szczególnie z chorobami układu pokarmowego, odchodzi.
EKORODZICE.PL: Czy można karmić w miejscach publicznych, np. w krajach muzułmańskich?
Ania: Nawet w krajach ortodoksyjnych muzułmańskich, gdzie teoretycznie nadgarstka nie pokażesz, kobiety karmią w miejscach publicznych, przykrywając jedynie pierś i dziecko (Europejki używają pareo). Nikomu to nie przeszkadza. Jeśli jesteś białą turystką w Azji, siadasz sobie w kąciku w dowolnym miejscu i zaczynasz karmić. W tym momencie ktoś z tubylców przyuważy i krzyczy – "Ludzie biała kobieta karmi dziecko i ciumka tak samo jak nasze!" Zlatuje się tłum ludzi, przygląda i zaczyna komentować.
fot. www.malypodroznik.pl
EKORODZICE.PL: Czy takie komentarze są uciążliwe?
Ania: Nie jest to nic złego, bo są to bardzo pozytywne reakcje. Jedyni biali ludzie przyjeżdżający np. do Birmy to emeryci i backpakerzy. Białe dziecko to rzadkość i wiadomo, że budzi sensacje. Tam do nagości, do ciała, podchodzi się w sposób bardziej naturalny.
Źródło: Fotografie zostały umieszczone za zgodą właścicieli witryny www.travelphoto.pl. Wszelkie dalsze kopiowanie i rozpowszechnianie bez porozumienia się z ich właścicielem jest surowo zabronione!