Mój poród, czyli jak przeżyć niezapomniane chwile w pierwszych minutach życia maleństwa.
Przeczytałam niemal wszystkie podręczniki o ciąży i porodzie, torba szpitalna od dawna stała już spakowana w przedpokoju, a śliczny różowy pokoik był przygotowany na przyjęcie nowej właścicielki. Bibliotekarki odkładały dla mnie nowe poradniki, a ja oswajałam się z myślą, że po raz drugi będę mamą. Przygotowałam się naprawdę solidnie i myślałam, że podczas drugiego porodu już nic mnie nie zaskoczy. A jednak…
Niedługo przed planowaną ciążą przeprowadziliśmy się z mężem i starszą córką praktycznie na drugi koniec Polski. W naszym poprzednim miejscu zamieszkania szpital był jeden (i to dość daleko), więc właściwie nie miałam, w czym przebierać… Teraz mieszkam w miejscowości, gdzie do wyboru jest ich tyle, że człowieka głowa rozbolałaby od samych nazw. Korzystając z opinii innych mam na forach i stronach internetowych, wybrałam ten najbardziej przyjazny dla nowo narodzonego maleństwa. Radziłam się również kilku zaprzyjaźnionych sąsiadek. Nie przygotowałam żadnego planu, wtedy właściwie nawet o tym nie myślałam…
Był czwartek, 5 dni po terminie i nic nie wskazywało na to, że właśnie dzisiaj moja córeczka przyjdzie na świat. Po południu zgłosiłam się na badanie KTG, które nie wykazało żadnych skurczów. Założono mi balonik, który miał spowodować rozwarcie, ale lekarka nie radziła robić sobie zbyt wielkich nadziei. Po dwóch godzinach poczułam jednak bardzo silny ból i kłucie w okolicach pępka. Nie mogłam się schylać ani przekręcać z boku na bok. Zawołałam lekarza, który zbadał mnie i ze zdziwieniem stwierdził, że mam już 6 cm rozwarcia! Od razu skierowano mnie na blok porodowy, gdzie wyproszono dwie inne kobiety, bo z takim rozwarciem miałam pierwszeństwo.
Mogłam wybrać najwygodniejszą dla mnie półleżąca pozycję. Nikt mnie nie do niczego nie zmuszał, akceptowano moje wybory i decyzje. Wszystko działo się bardzo szybko, a ja nie zdążyłam nawet przebrać się w piżamę! Położna była bardzo miła, cały czas uspokajała mnie i starała się przekazać proste ćwiczenia uśmierzające ból. Byłam kompletnie zdezorientowana, bo mój pierwszy poród trwał długo, pojawiły się komplikacje, a wszyscy powtarzali mi, że drugie dziecko jest na dodatek zazwyczaj większe do pierworodnego. A teraz wszystko potoczyło się tak szybko, że nawet… nie zdążyłam zacząć się bać:), a mój wykres KTG miał może parę centymetrów długości. Po niedługim czasie dotarł też mąż, który z kompletnie nieprzepisową prędkością dojechał do szpitala. Chciałam szybko przytulić malutką, więc nawet nie zauważyłam jak mnie zszywali. Formalności musiały niestety poczekać, ale… to się już nie liczyło. Najważniejsze, że byłam z moją córeczką. Leżałyśmy przytulone do siebie i dopiero po około godzinie zabrano ją do mierzenia, ważenia i całej reszty. Szczęśliwa i zupełnie nie zmęczona porodem, cieszyłam się chwilami spędzonymi z Zuzką. Lekarz, który mnie wcześniej badał, nie mógł uwierzyć, że jednak urodziłam. To wszystko było naprawdę niewiarygodne. A jednak się zdarzyło!
Czy mam jakieś rady, dla mam, które właśnie spodziewają się malucha? Przede wszystkim: nie jedźcie na opiniach innych! Oczywiście, warto posłuchać rad doświadczonych rodziców, ale nie bierzcie sobie tego aż tak bardzo do serca! Ja, słuchając, że przy drugim porodzie na pewno tez wystąpią komplikacje, zaczęłam się bać i stresować jeszcze bardziej. Tymczasem naprawdę nie było czym! Ludzie lubią sobie pogadać, coś zmyślić, coś wyolbrzymić i powstają z tego nieraz niewiarygodne historie. Nie warto też zaczytywać się w zbyt wielu poradnikach, bo efekt będzie podobny, poza tym nagle odkryjemy w sobie całe mnóstwo różnych przypadłości. Polecam również szkołę rodzenia, bo sama to takowej uczęszczałam i uważam to za świetną rzecz. Można przygotować się do nie tylko do porodu (ćwiczenia, porady instruktorów itp.), ale też do późniejszej opieki nad maleństwem. Jeśli chodzi o Plan , to z takiego nie korzystałam, przyznaję, że gdy rodziłam nawet nie widziałam, że coś takiego istnieje:)
Drogie mamy: naprawdę nie bójcie się! Niezależnie, czy poród będzie naturalny czy cesarka, czy rodzicie w szpitalu czy w domu, pamiętajcie, że to niezwykła chwila pojawienia się na świcie nowego człowieka: waszego dziecka. Warto wybrać przyjazne dla maleństwa miejsce, gdzie będzie możliwość kontaktu ,,skóra do skóry”. Przewertujcie nawet setki stron internetowym, tak jak ja to zrobiłam. Nie żałuję tych godzin spędzonych przed monitorem i gazetami, bo wiem, że dokonałam właściwego wyboru. Macierzyństwo to naprawdę piękna rzecz. Nie zawsze można zapobiec niespodziewanym komplikacjom, które pojawią się w czasie porodu. Ale zróbcie wszystko, co w waszej mocy, by te pierwsze chwile spędzone z maleństwem były naprawdę niezapomniane.