Ekorodzice

Jak wygląda poród? – wspomnienia naszych użytkowniczek

Autor: użytkowniczki portalu Ekorodzice.pl 2011.06.27, 09:06

użytkowniczka: Renata Ch

Mój poród, czyli jak przeżyć niezapomniane chwile w pierwszych minutach życia maleństwa.

Przeczytałam niemal wszystkie podręczniki o ciąży i porodzie, torba szpitalna od dawna stała już spakowana w przedpokoju, a śliczny różowy pokoik był przygotowany na przyjęcie nowej właścicielki. Bibliotekarki odkładały dla mnie nowe poradniki, a ja oswajałam się z myślą, że po raz drugi będę mamą. Przygotowałam się naprawdę solidnie i myślałam, że podczas drugiego porodu już nic mnie nie zaskoczy. A jednak…

Niedługo przed planowaną ciążą przeprowadziliśmy się z mężem i starszą córką praktycznie na drugi koniec Polski. W naszym poprzednim miejscu zamieszkania szpital był jeden (i to dość daleko), więc właściwie nie miałam, w czym przebierać… Teraz mieszkam w miejscowości, gdzie do wyboru jest ich tyle, że człowieka głowa rozbolałaby od samych nazw. Korzystając z opinii innych mam na forach i stronach internetowych, wybrałam ten najbardziej przyjazny dla nowo narodzonego maleństwa. Radziłam się również kilku zaprzyjaźnionych sąsiadek. Nie przygotowałam żadnego planu, wtedy właściwie nawet o tym nie myślałam…

Był czwartek, 5 dni po terminie i nic nie wskazywało na to, że właśnie dzisiaj moja córeczka przyjdzie na świat. Po południu zgłosiłam się na badanie KTG, które nie wykazało żadnych skurczów. Założono mi balonik, który miał spowodować rozwarcie, ale lekarka nie radziła robić sobie zbyt wielkich nadziei. Po dwóch godzinach poczułam jednak bardzo silny ból i kłucie w okolicach pępka. Nie mogłam się schylać ani przekręcać z boku na bok. Zawołałam lekarza, który zbadał mnie i ze zdziwieniem stwierdził, że mam już 6 cm rozwarcia! Od razu skierowano mnie na blok porodowy, gdzie wyproszono dwie inne kobiety, bo z takim rozwarciem miałam pierwszeństwo.

Mogłam wybrać najwygodniejszą dla mnie półleżąca pozycję. Nikt mnie nie do niczego nie zmuszał, akceptowano moje wybory i decyzje. Wszystko działo się bardzo szybko, a ja nie zdążyłam nawet przebrać się w piżamę! Położna była bardzo miła, cały czas uspokajała mnie i starała się przekazać proste ćwiczenia uśmierzające ból. Byłam kompletnie zdezorientowana, bo mój pierwszy poród trwał długo, pojawiły się komplikacje, a wszyscy powtarzali mi, że drugie dziecko jest na dodatek zazwyczaj większe do pierworodnego.  A teraz wszystko potoczyło się tak szybko, że nawet… nie zdążyłam zacząć się bać:), a mój wykres KTG miał może parę centymetrów długości. Po niedługim czasie dotarł też mąż, który z kompletnie nieprzepisową prędkością dojechał do szpitala. Chciałam szybko przytulić malutką, więc nawet nie zauważyłam jak mnie zszywali. Formalności musiały niestety poczekać, ale… to się już nie liczyło. Najważniejsze, że byłam z moją córeczką. Leżałyśmy przytulone do siebie i dopiero po około godzinie zabrano ją do mierzenia, ważenia i całej reszty. Szczęśliwa i zupełnie nie zmęczona porodem, cieszyłam się chwilami spędzonymi z Zuzką. Lekarz, który mnie wcześniej badał, nie mógł uwierzyć, że jednak urodziłam. To wszystko było naprawdę niewiarygodne. A jednak się zdarzyło!

Czy mam jakieś rady, dla mam, które właśnie spodziewają się malucha? Przede wszystkim: nie jedźcie na opiniach innych! Oczywiście, warto posłuchać rad doświadczonych rodziców, ale nie bierzcie sobie tego aż tak bardzo do serca! Ja, słuchając, że przy drugim porodzie na pewno tez wystąpią komplikacje, zaczęłam się bać i stresować jeszcze bardziej. Tymczasem naprawdę nie było czym! Ludzie lubią sobie pogadać, coś zmyślić, coś wyolbrzymić i powstają z tego nieraz niewiarygodne historie. Nie warto też zaczytywać się w zbyt wielu poradnikach, bo efekt będzie podobny, poza tym nagle odkryjemy w sobie całe mnóstwo różnych przypadłości. Polecam również szkołę rodzenia, bo sama to takowej uczęszczałam i uważam to za świetną rzecz. Można przygotować się do nie tylko do porodu (ćwiczenia, porady instruktorów itp.), ale też do późniejszej opieki nad maleństwem.  Jeśli chodzi o Plan , to z takiego nie korzystałam, przyznaję, że gdy rodziłam nawet nie widziałam, że coś takiego istnieje:)

Drogie mamy: naprawdę nie bójcie się! Niezależnie, czy poród będzie naturalny czy cesarka, czy rodzicie w szpitalu czy w domu, pamiętajcie, że to niezwykła chwila pojawienia się na świcie nowego człowieka: waszego dziecka. Warto wybrać przyjazne dla maleństwa miejsce, gdzie będzie możliwość kontaktu ,,skóra do skóry”. Przewertujcie nawet setki stron internetowym, tak jak ja to zrobiłam. Nie żałuję tych godzin spędzonych przed monitorem i gazetami, bo wiem, że dokonałam właściwego wyboru. Macierzyństwo to naprawdę piękna rzecz.  Nie zawsze można zapobiec niespodziewanym komplikacjom, które pojawią się w czasie porodu. Ale zróbcie wszystko, co w waszej mocy, by te pierwsze chwile spędzone z maleństwem były naprawdę niezapomniane.





Komentarzy: 12
{opis}
28.06.2013 22:54 - hetmanka
Jak wygląda poród? U każdego inaczej. Zwłaszcza, jak w innym kraju się żyje
{opis}
22.04.2013 13:51 - tomatoss
Za 1,5 mies. powitam drugiego synka. Czeka mnie drugie cesarskie cięcie. Jestem troszke przerażona ale musi byc dobrze.
{opis}
28.03.2013 00:57 - malinkabeauty
Wartościowy tekst BRAWO!
{opis}
13.04.2012 16:55 - lilify
urodziłam dwoje dzieci w państwowym szpitalu pierwszego porodu prawie nie odczułam tak pomogła mi położna natomiast w czasie drugiego myślałam że nie wytrzymam położna siedziała sobie przy stoliku i wypisywała jakieś papiery a mi mówiła że niepotrzebnie panikuję Wszystko zależy od personelu medycznego nie wiem tylko jak można być takim bezdusznym i bezuczuciowym jak ta druga położna
{opis}
27.06.2011 21:44 - hetmanka
Najbardziej podoba mi się zdanie z relacji jednej z dziewczyn Przede wszystkim: nie jedźcie na opiniach innych! Oczywiście, warto posłuchać rad doświadczonych rodziców, ale nie bierzcie sobie tego aż tak bardzo do serca! AMEN
{opis}
27.06.2011 19:28 - dociekliwa
Reni Jusis zapłaciła 12 tysiaków za poród, a i tak w razie komplikacji mogliby ją zabrać do normalnego szpitala i skończyłaby jak dziewczyna od Agnieszki... Nie ma reguły.
{opis}
27.06.2011 19:25 - wielodzietna
Czy prywatnie, czy państwowo personel się ceni... lepiej chyba od razu zainwestować w dobry prywatny szpital i położną. Ja tam wolę od razu wiedzieć co mnie czeka ( chodzi o finanse) niż później kombinować... Niektóre dziewczyny mnie dobijają : nie maja planu porodu, nie były na dniach otwartych chcą rodzić byle gdzie i byle jak, a później mają pretensje że do rzeźni trafiły...
{opis}
27.06.2011 19:14 - agnieszka
Dorabia, nie dorabia... Mnie interesuje jej praca w szpitalu, a nie to gdzie kto dorabia i za ile. Zapomniałam dodać, że w PAŃSTWOWYM SZPITALU zapłaciła za tę wątpliwą przyjemność jak za złoto Co robi fundacja rodzić po ludzku?
{opis}
27.06.2011 19:11 - wielodzietna
Może dorabia w polu? Pensje położnych są tak śmieszne...
{opis}
27.06.2011 19:11 - agnieszka
2 tyg temu urodziła moja serdeczna przyjaciółka w szpitalu w Wieluniu Po pierwsze zakazano jej się ruszać, musiała rodzić na płasko, nacięto jej krocze "w celu ratowania dziecka" oczywiście tez bez konsultacji z zainteresowaną, położna traktowała ją jak rzecz i miała brudne paluchy jakby w ziemi cały dzień grzebała;/

Quizy

1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.

 

 

Zobacz wszystkie »