Nie uczyła mnie babcia, bo takowych już nie mam, mamy też nie niestety, ale mam ciocię, która wskazała mi drogę swoim zachowaniem i szczerym, niewymuszonym zdziwieniem moimi metodami, też na początku byłam przewrażliwiona. Ja lubię obserwować ludzi i późnie już sama się zastanawiałam jak to czy tamto wygląda z pozycji dziecka i czy na pewno muszę się obawiać czy mogę odpuścić. Ponadto wyszukuję polskie stare metody życia i kuchni, czasem zapomniane i stosuję w domu. To moja odpowiedź na naturalne życie.
Odnośnie poprzednich postów w tym temacie uważam, że rodzenie dzieci coraz później wcale nie jest dobre. W młodszym wieku pewne rzeczy przychodzą łatwiej, jak mamy już pewne doświadczenia jesteśmy czasem zbyt mądre dla dzieci ich prostoty i spojrzenia na świat i w rezultacie blokujemy postęp, który dla dzieci jest podstawą uczenia się.