Każda przyszła mama, mająca do wyboru więcej niż 1 szpital w okolicy, choć przez moment staje przed dylematem - GDZIE RODZIĆ?
Ja zdecydowałam się na poród w Szpitalu Miejskim na bydgoskich "Kapach". Oddział można oczywiście obejrzeć już wcześniej - do czego zachęcam wszystkie przyszłe mamusie - dzięki temu w tym ważnym dniu od razu wiemy gdzie się udać, nie czujemy się aż tak obco, przez co na pewno odejdzie choć trochę nerwów.
Oddział został wyremontowany w ubiegłym roku - jest cicho, spokojnie, przytulnie jak w domu! Panie które mnie oprowadzały również zdobyły moją sympatię i spotęgowały pozytywne wrażenia. Byłam gotowa rodzić tam choćby zaraz! ;)
W przypadku położenia miednicowego płodu, zgodnie z zaleceniami Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego pierwiastkom robią cesarskie cięcie (a podobno nie wszędzie tak jest!), co spotkało również i mnie.
Jednakże, abym w przyszłości mogła urodzić dziecko sposobem naturalnym (podobno), czekaliśmy aż rozpocznie się u mnie akcja porodowa i rozwarcie dojdzie do 3-4cm.
Pierwsze na co zwróciłam uwagę to super wygodne łóżko! :) I było tak zarówno w przypadku łóżka do rodzenia, jak i tego już po porodzie. Położna czuwająca przy moim porodzie była bardzo miła, zachęcała nawet do spacerów, przez cały czas mógł być ze mną mąż (oczywiście bez dodatkowych opłat!). Personel uczestniczący w operacji cesarskiego cięcia był również bardzo miły - byłam dokładnie informowana co się ze mną dzieje, czego mogę się spodziewać, a także uprzyjemniano mi czas rozmową, pytano o imię dziecka itp. Tatuś już kilkanaście minut po urodzeniu się naszej córeczki pstrykał jej pierwsze fotki i mógł z nią być aż do czasu przewiezienia mnie na salę pooperacyjną, na którą natychmiast dołączył. Niedługo potem przywieziono nam również naszą córeczkę i położono obok mnie w łóżku.
Następnie zostałam przewieziona do 3-os sali z łazienką, dzięki czemu miałam do niej tylko kilka kroków (co przy cc jest szalenie istotne!). Druga kluczowa sprawa po cc to regulacja kąta nachylenia łóżka - wystarczyło jedynie wcisnąć przycisk, który znajdował się w zasięgu ręki.
Trafiłam też na położną-anioła, kilka przeciętnych i jedną nieco gorszą ;
Pomimo dość sporych ograniczeń godzin wizyt - między 13 a 17, spokojnie można zostać nawet do 20... Ani razu nie zwrócono o to uwagi ani mojemu mężowi, ani innym odwiedzającym swoje rodziny.
Podsumowując - moje wspomnienia z pobytu w Szpitalu Miejskim w Bydgoszczy są jak najbardziej pozytywne. Z całego serca mogę go polecić i mam nadzieję, że przez najbliższe kilka lat nie zmieni się tam nic na gorsze, bo wtedy z wielką chęcią wybiorę ten szpital na kolejny poród! :)