2011.07.23 13:21
Ja jestem semiwegetarianką, tzn. z mięs jem tylko drób, moje córki podobnie. Starszą w ogóle odrzuca myśl o czerwonym mięsie, nie jadła praktycznie do małego, podobnie jak mój mąż, który wieprzowiny ani wołowiny nie weźmie do ust. Nie chciało mi się więc gotować tylko dla siebie i tak zostałam semiwegetarianką. Młodsza córka też je tylko drób, więc na razie nie ma pojęcia, ze inne mięsko istnieje ;) Jeśli będzie chciała potem spróbować- nie ma sprawy. Co do ,,nadgorliwych" ciotek. Zawsze uważały mnie za dziwną, bo moje dzieci razem ze mną nie jedzą słodyczy, piją wodę i zasmakowują się w warzywach z ekologicznych upraw. Więc jeden powód mniej czy więcej nie robi tu różnicy, nauczyłam się tym po prostu nie przejmować.