2011.04.05 10:18
Raz na jakiś czas, jak mam spokój w domu i nadmiar energii w sobie robię tajfun. tzn np. zamierzam umyć lustro w łazience, a kończę na tym, że wszystko co jest ruchome wynoszę z łazienki, co mogę to odkręcam namaczam, myję lub piorę. Z pomocą linijki i innych długich przyrządów wymiatam wszystko z miejsc gdzie ręka ludzka nie dociera i potem wszystko powoli, w sposób selektywny wstawiam- zazwyczaj zyskuję na jakiś czas 2 puste półki i całą pralkę szmat, chodniczków, miotełek i pudełek.
Podobną strategię stosuję w innych pomieszczeniach. Często potrzebuję jakiegoś mobilizatora w postaci zagubionej miseczki, korali czy smoczka. Dla zaginionej butelki na mleko w pokoju dziecięcym jestem w stanie zrobić porządki w szafie i umyć akwarium. Jak zaginie korkociąg do wina zdarza się mi umyć oświetlenie w kuchni.
polecam też: http://www.inzynierka.pl/inzynierka/wp-admin/post.php?post=1555&action=edit&message=1