hkama
(postów: 197)
Użytkownik portalu
2010.06.17 21:33
Dwa porody, pierwszy trauma o której długo nie mogłam zapomnieć. Ból przy każdym duży, ale poród boli nie ma co ukrywać i każda z nas jest tego świadoma. Czym różniły się porody?
Pierwszy poród, szpital wybrany wcześniej, kierowaliśmy się tym, że zajął jedno z czołowych miejsc w akcji "Rodzić po ludzku", po oględzinach wydawał się być tym miejscem, gdzie godnie zostanie potraktowana rodząca i poród będzie faktycznie ludzki. Guzik prawda, trafiliśmy an znudzone życiem i pracom położne, w efekcie urodziłabym w łazience, potraktowano mnie jak krowę rodzącą. Standardowo podano kroplówkę, wygolono, nacięto, podano oksytocynę, nie informowano nas o przebiegu porodu itp. Po porodzie pomoc ze strony położnych zerowa, jak zapytałam o karmienie piersią wskazano mi tablicę gdzie było to pokazane, zainteresowanie matką i dzieckiem zerowe. Dziecko zabierane na badania bez rodzica, na obchodzie ginekolog i cała grupa studentów bez pytania czy rodząca się na to zgadza itp. itd. Mogłabym jeszcze długo to wyliczać, słowem źle trafiłam i ponad trzy lata potrzebowałam aby o tym choć troszkę zapomnieć.
Drugi poród, podobnie jak przy poprzednim późno stawiliśmy się na porodówce. Porodówka po oględzinach, zapowiedziałam, że jak będą chcieli mnie odesłać do miejsca gdzie rodziłam kilka lat wcześniej to pojadę urodzić w domu, nie odesłali, pomimo braku czołowych miejsc wśród porodówek udało mi się urodzić godnie i po ludzku. Poród siłami natury, podobnie jak wcześniejszy bez znieczulenia, położne robiły wszystko by ochronić krocze, mówiły jak oddychać, jak kołysać biodrami, jak przeć. Młod się zaklinowało na starych szwach najprawdopodobniej w efekcie położna położyła mi sie trzykrotnie na brzuch, aby pomóc i pomogła. Lekarz w ostateczności podał oksytocynę i dawkował ją bardzo ostrożnie, podał, jak widział, że nie daje już rady jak młode się zaklinowało, nie było to rutynowe działanie. Na łóżku porodowym nie musiałam leżeć plackiem jak przy poprzednim porodzie, siadałam na skraju, kucałam, pozwalano mi na najbardziej dogodne pozycje dla mnie. Poród pomimo towarzyszącego mu bólu wspominam bardzo dobrze. Opieka po porodzie super. Któreś dziecko zaczynało płakać od razu była położna, położne dopytywały się matkom czy czegoś im nie potrzeba, przy pierwszym porodzie o wszystko było trzeba się prosić itp. Lekarze, położne dbali o intymność matki i dziecka i byli tacy normalni, gdyby nie typowy układ szpitalny i białe fartuchy byłoby prawie jak w domu :)
Wspomnienia połogowe.
Po pierwszym straszne, jakby walec po mnie przejechał. Mało tego w dzień wyjścia ze szpitala ogledziny gości, których nie chciałam. Ja wymęczona, pociachana, obolała, drące się dziecko, cały czas wiszące przy cycu i konieczność udawania, że wszystko jest dobrze. Długo dochodziłam do siebie, długo oswajaliśmy się z maluchem i on z nami. Okazało się, że syn jest alergikiem, efekt kolki, ulewanie, 24-godzinne wiszenie przy piersi, ja wmawiająca sobie, że to moja wina itp. Była też chyba lekka depresja poporodowa po tym "uroczym" porodzie.
Po drugim, od razu jeszcze w szpitalu pozwolono mi wziąć prysznic, po pierwszym nie było o tym mowy. Spłukałam cały trud porodu z siebie :) i już było lepiej. Dokładnie mnie wyczyszczono, dzięki czemu uniknęłam uroków infekcji jak po pierwszym. Dzięki temu, że mnie nie nacięto, choć szwy jeszcze mam bo delikatnie pękłam mogłam praktycznie od razu normalnie funkcjonować. Nie było od razu najazdu gości, bo tym razem nie mąż dał to wyraźnie do zrozumienia innym. Dzięki praktyce w karmieniu, alergii itp. zdobytej przy starszaku teraz jestem bogatsza w doświadczenia jak karmić, jak zachowuje się dziecko gdy np. ma kolki, co może uczulać, dlaczego kupa jest zielona itp. Przy pierwszym dziecku byłam głupia i z racji tego, że ja taka zosia samosia to wstydziłam się przyznać, że potrzebuję pomocy, teraz mówię o tym otwarcie i dzięki temu dużo łatwiej mi się funkcjonuje.
Wnioski :)
Dla mnie najważniejsza jest obsługa przy porodzie, jeśli personel szanuje rodzącą i chce jej pomóc jestem przekonana, że poród może być ludzki i godny, nawet jeśli boli, jest trudny itp.
Obsługi dziecka każda z nas musi się nauczyć sama, każde dziecko jest inne i zawsze należy kierować się na pierwszym miejscu intuicją, niekiedy dobre rady faktycznie są dobre i warto z nich skorzystać.
Nie wstydźmy się prosić o pomoc, mamy prawo być zmęczone, znużone, nie lubić macierzyństwa, bo nas w jakimś momencie zdołuje, to normalne, ale jeśli poprosimy o pomoc to będzie nam łatwiej przebrnąć przez te trudne chwile.
Dziecko ma prawo płakać, matek idealnych nie ma, każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej, jeśli robi coś źle to nie robi tego celowo, po prostu człowiek uczy się na własnych błędach.
A za kilka lat usłyszycie, " mamusiu kocham Ciebie najbardziej na świecie... " i zachce się Wam kolejnego cudu narodzin.
PS. Ekshibicjonistką nie jestem, po prostu za mało się o mówi o porodach, połogach itp. jak to już któraś z Was napisała :)
Ostatnia zmiana: 2010.06.17 21:35