enigma
(postów: 706)
Użytkownik portalu
2015.03.02 12:35
Dawno, dawno temu byłam na kursie dla rodziców zastępczych. Od pierwszych zajęć miałam już świadomość, że absolutnie się nie nadaję, nie podeszłam też do egzaminu. Ale też zajęcia były bardzo ciekawe, bardzo tez zmieniły moją optykę ;) - bo wiele osób chyba myśli /ja tez tak trochę myślałam/, że to jak w filmie "Rodzina zastępcza" - a to nijak nie przystaje do rzeczywistości.
W mojej rodzinie /dalszej/ są dzieci adoptowane - z tym, że nie mieszkają w Polsce; moja znajoma z Holandii była rodziną zastepczą dla dziewczynki /dostała ją tak jakby w "spadku";) z mężem, bo miał takie przysposobione dziecko z poprzedniego małżeństwa; po rozwodzie była zona nie chciała się już ta dziewczynką zajmować/ - i wychowanie tego dziecka kosztowało mnóstwo wyrzeczeń, nerwów. I nie skończyło się to happy endem - po dorośnięciu dziewczyna zerwała kontakt z rodzicami zastępczymi, natomiast reszta rodziny jest w zasadzie w rozsypce.