Ja to nawet liczyłam z prawnikiem. Może na co dzień się tych wydatków nie czuje, ale po wliczeniu kosztów czynszu, opieki (wychowuję sama, więc miałam nianię, a później prywatne przedszkole), jedzenia, jedzenia przedszkolnego, książek itp. wychodziło 1700-2500 zł. Dodam, że był to czas gdy jeszcze nie miałam samochodu i nie woziłam córki do przedszkola i płaciłyśmy naprawdę niski czynsz. Nie używałam również pieluszek wielorazowych gdy córka była mała, ale kupowałyśmy dużo książek, czasem jakąś zabawkę, czasem trzeba kupić rower czy zmienić fotelik samochodowy, jakieś lekarstwa, rozrywki, wyjechać na weekend czy wakacje i tak się zbiera... Teraz się przeprowadziłam i dochodzą dojazdy do przedszkola, czyli kilkaset zł miesięcznie, ale to już mój wybór, że nie chcę posłać dziecka do państwowej placówki. Niemniej jednak nie sądzę, żebym żyła na szczególnie wysokim poziomie. A alimentów dostaję 300 zł :D
1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.