2011.05.24 10:48
Ja nie popieram tego typu metod. Nie mamy w domu tv, ale kiedyś miałam okazję obejrzeć program angielskiej superniani i nie mogłam patrzeć na dzieci, które cierpią z powodu odkładania do łóżeczka albo izolacji w chwili, kiedy tak naprawdę najbardziej tego potrzebują!
Poza tym, z wiedzy o warunkowaniu klasycznym, którą nabyłam czy to na psychologii rozwojowej, czy to poszerzając wiedzę na temat behawioryzmu psów, wiem, że kara powinna logicznie wynikać z czynu. A ja nie znajduję żadnego czynu [u dziecka], z którego logicznie wynikałoby siedzenie samemu, kiedy dziecko roznosi np. frustracja. Dzieci po prostu w ten sposób okazują emocje, których nie potrafią zwerbalizować - sygnalizują je najbliższym osobom (i tu mam kilka przykładów mam z najbliższego otoczenia, które odkrywają, że "dziecko jest niegrzeczne tylko w domu").
Moje zdanie jest takie, że najskuteczniejszą metodą wzmacniania dobrego zachowania i eliminowania złego jest nagroda i pochwała za to, co nam się u dziecka podoba. Kary nie wydają mi się w ogóle czymś potrzebnym, choć dostateczną karą jest po prostu... brak nagrody [i tu też skrytykuję polecaną przez super nianię tablicę z naklejkami, które dzieci mają gdzieś... nagrodą powinno być to, co dziecko uważa za nagrodę].
Zgadzam się z Panią A. Stein, że time uot powinni sobie zrobić rodzice, kiedy sobie nie radzą... Zresztą zachęcam do lektury całej strony dzikiedzieci.pl :)))