2011.07.04 16:46
Moja córeczka ma 19 miesięcy i czasem już nie daje się z nią wytrzymać. Wszystko jest na nie, wrzeszczy, rzuca się po podłodze. Po wypróbowaniu setek różnych sposobów, przyznaję, że coś takiego trzeba po prostu zignorować. Zazwyczaj sadzam ją wtedy na ,,karnym krzesełku". Mamy takie żółte, stoi w kącie i Zuza wie, że kiedy jest niegrzeczna będzie tam musiała się ,,wyzłościć". 4-5 minut i problem znika do... następnego razu. A zazdrość... cóż, u mnie różnicy jest prawie 12 lat i ostatnio przy wariactwach młodszej córki, ulubionych zajęciem starszej stało się znikanie z domu na tak długo, jak się da. Robi po prostu wszystko, żeby tylko się nią nie zajmować. Może sprzątać, zbierać porzeczki z naszej ,,plantacji" ( a mamy ich naprawdę sporo), latać do warzywniaka po marchewki... A ja najczęściej słyszę ,,Dlaczego nie jestem jedynaczką?".