monic
(postów: 43)
Użytkownik portalu
2011.06.06 11:37
Może zacznę od początku... gdy córeczka miała mniej więcej 3 miesiące, po raz pierwszy pojawiła się "podkówka" na widok gości, ale po dłuższej chwili oswajała się i było już ok.
Jednakże z upływem miesięcy (teraz ma ponad 8) pojawił się strach przed mężczyznami - szczególnie przed jednym dziadkiem (drugi odwiedza nas bardzo często, nie ma więc problemu w ogóle). Wystarczy, że zbliży się na zbyt małą odległość i zacznie ją zagadywać - mała odwraca główkę i zaczyna marudzić. Dziadek się zniechęcił i prawie jej nie widuje, dlatego wczoraj, gdy go odwiedziliśmy mała wpadła w histerię... Pewnie przyczyniło się do tego jeszcze to, że pojechaliśmy do domu którego już nie pamięta więc nie byłą na "swoim terenie" no i sam dziadek, bo co się uspokoiła, to na nowo podchodził, dotykał, zagadywał i z każdą kolejną próbą mała płakała/krzyczała jeszcze mocniej i dłużej, potem wystarczyło że go tylko zobaczyła i już był wielki płacz.
Aż przez moment myślałam że coś jej dolega, bo jeszcze nigdy się tak nie zachowywała...
Zauważyłam że na powietrzu jest trochę lepiej (testowałam na sąsiadach ;)) - dopóki nie stoimy zbyt blisko i jej nie zagadują, mała nie protestuje, a nawet jak już ją ktoś zaczepi, to tylko się skrzywi i odwróci, płaczu nie ma wcale.
Zastanawiam się, czy powinnam coś w tej sprawie robić? Zapraszać jak najczęściej gości płci męskiej do domu? ;) Może z uwagi na częste spacery jest już "oswojona" z mężczyznami widywanymi na dworzu i teraz musi ich zacząć widywać też we własnym domu i dopiero jak ten etap będziemy mieli za sobą, to wychodzić z nią do innych domów?
Czy może nie zwracać na to uwagi, tylko poprosić dziadka aby ją ignorował i czekać aż jej samo przejdzie?
Albo przyzwyczajać do dziadka najpierw na tym neutralnym gruncie, jakim jest łono natury? ;)
Ostatnia zmiana: 2011.06.06 11:42