Miganie z dzieckiem to ostatnio "modny temat". Zauważyłam, że od kilku miesięcy o nim głośno. Mam mieszane uczucia, niektóre gesty są dla mnie absurdalne ( babcia to pukania pięścią w brodę). Także nie wydaje mi się, aby przyspieszały one w sposób znaczący mowę dziecka - podobne efekty uzyskamy bez bobomigów (wiadomo, to kwestia bardzo indywidualna). Na upartego można iść na kurs, ja po przejrzeniu migowych obrazków jednak nie zdecyduję się. Wole ustalać z dzieckiem indywidualne gesty i dużo do niego mówić.
ja osobiście przetestowałem migusie na 2 córkach-działa znakomicie, dzięki nim maluchy mogą wyrazić to czego nie potrafią JESZCZE wypowiedzieć.Nie pokazywałem nigdy znakó mama, tata, babcia -one oczywiście są ale te dźwięki dziecko wypowiada zazwyczaj szybko i bez problemu. Jak natomiast maluszek ma zakomunikować że się boi, widzi żyrafę, wiwiórkę, chce żebuy jeszcze mu poczytać książeczkę o piesku, coś jest gorące lub chce czegoś jeszcze? Te wszystkie rzeczy z łatwością dzieci są w stanie zakomunikowac za pomocą prostych gestów i znaków. NIe skupiałbym się na rzeczywiście mało przydatnej BABCI, ale zaczą od prościutkiej RYBKI, PIESKA, ŻABKI....Sam byłem sceptyczny co do tego rodzaju komunikacji, ale gdy się spróuje i zobaczy jak fantastycznie działa to juz wtedy z górki.
I faktem udowodnionym naukowo jest to że migusie PRZYŚPIESZAJĄ rozwój mowy-patrz www.migusie.pl
Oczywiście częste mówienie do dziecka to podstawa, ale co szkodzi pokazać przy tym jakiś znak dzięki któremu to znaczenie szybciej i łatwiej się zakoduje?
sceptyków z założenia nie przekona się nigdy, ale dobrze że są tacy którzy próbują
1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.