Bezpieczne opalanie, to ważny temat. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy mamy dziurę ozonową :(
Czytałam, ze najważniejsze jest przygotowanie skory od wewnątrz, poprzez dostarczenie beta karotenu (naturalne źródła to nie tylko marchew, ale również np. dynia, pomidory, morele, brzoskwinie, nektarynki, melon, mango, zielone warzywa liściaste: szpinak, kalafior, brokuły, sałata, cykoria, włoska kapusta, jarmuż, liście buraka, rzepa, gorczyca, mniszek lekarski, endywia) oraz produktów bogatych w witaminy C i E, które są przeciwutleniaczami.
Następnym krokiem jest zadbanie o skórę od wewnątrz – czyli nawilżanie, poprzez stosowanie różnych kosmetyków i olejków oraz stopniowe przyzwyczajanie do słońca. Poza tym nie powinno się przebywać i smażyć na słońcu do 11 do 15, zwłaszcza dotyczy to dzieci.
Podoba mi się patent Wielodzietnej z zastosowaniem olejku awokado z olejkiem sezamowym. Słyszałam też, że świetne jest czyste masło kakaowe.
Ważne przed opalaniem jest również stosowanie peeligów całego ciała. Umożliwi to równomierne opalenie naszej skóry. Takim przykładem naturalnego peelingu może być cukier zmieszany z oliwą z oliwek.
Ewentualnie, jeżeli ktoś jest przywiązany do swojego żelu pod prysznic, właśnie do niego może dodać trochę cukru.
Po takim zabiegu skóra staje się gładsza i teraz można zacząć opalanie. :)
Szkoda tylko, że u nas jeszcze pada deszcz.
My przed sezonem opalania robimy sobie kilkudniową kurację marchewkową. Do każdego posiłku dodajemy wtedy marchew: na surowo lub gotowana, w postaci soku, ciasta marchewkowego, surówki albo po prostu słupków, które smacznie sobie podgryzamy niczym króliki. Po takim wstępie cała rodzina zapomina czym jest blada skóra, więc nie mamy później problemów z czerwonymi piękącymi plamami.
Słońce trzeba oczywiscie dawkować ostrożnie, obowiązkowo nakrycie głowy, nie tylko dla dzieci, jak błędnie myśli większość dorosłych. I opalamy się z umiarem, szczególnie nad wodą trzeba uważać, bo jak wiadomo słońce potrafi robić przykre niespodzianki. Niewiele osób wie np. że nie wystarczy samo założenie koszulki, bo t-shirt narzucony na mokre ciało zatrzymuje jedynie 10-15% promieni słonecznych. Po takiej kąpielis łonecznej najlepiej natrzeć ciało delikatnym chłodnym balsamem.
Z każdym dniem można stopniowo wydłużać czas przebywania na słońcu. W ten sposób nie nabawimy się oparzeń, a pod koniec sezonu będziemy wyglądać niczym czekoladki :)
My przed sezonem opalania robimy sobie kilkudniową kurację marchewkową. Do każdego posiłku dodajemy wtedy marchew: na surowo lub gotowana, w postaci soku, ciasta marchewkowego, surówki albo po prostu słupków, które smacznie sobie podgryzamy niczym króliki. Po takim wstępie cała rodzina zapomina czym jest blada skóra, więc nie mamy później problemów z czerwonymi piękącymi plamami.
Słońce trzeba oczywiscie dawkować ostrożnie, obowiązkowo nakrycie głowy, nie tylko dla dzieci, jak błędnie myśli większość dorosłych. I opalamy się z umiarem, szczególnie nad wodą trzeba uważać, bo jak wiadomo słońce potrafi robić przykre niespodzianki. Niewiele osób wie np. że nie wystarczy samo założenie koszulki, bo t-shirt narzucony na mokre ciało zatrzymuje jedynie 10-15% promieni słonecznych. Po takiej kąpielis łonecznej najlepiej natrzeć ciało delikatnym chłodnym balsamem.
Z każdym dniem można stopniowo wydłużać czas przebywania na słońcu. W ten sposób nie nabawimy się oparzeń, a pod koniec sezonu będziemy wyglądać niczym czekoladki :)
1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.