Po 12 miesiącach karmienia idzie się przyzwyczaić. Wtedy już nie rozumiemy rozterek typu: "czy wypada karmić piersią w poczekalni w urzędzie?". Potrafimy już otworzyć listonoszowi drzwi nie przerywając karmienia. Nie wzruszają nas wypadające rękawami ramiączka od stanika czy wkładki laktacyjne filuterne wyskakujące z dekoldu. Problemy ze zmęczeniem nie wynikają już z nocnego karmienia, a z nadmiaru obowiązków zawodowych. Problemy z odpornością- to wina starszych domowników znoszących zarazy ze żłobka, przedszkola i szkoły. Jedyne co przeraża to każdy kolejny pojawiający się ząbek wymagający przetestowania.
Presja otoczenia jest niekiedy nie do zniesienia, często bliskie osoby są przeciwnikami karmienia piersią, jednak jest to najbardziej naturalny sposób żywienia dzieci pomimo, że dla wielu osób jest on niesmaczny, wręcz obrzydliwy, nienormalny itp.
Święte słowa! Wiecie, na pewnym forum niedawno przeczytalam, jak to obrzydliwe jest karmienie piersia w miejscach publicznych (to gdzie karmic, jak nie ma specjalnych pomieszczen??) i porownane do...palenia papierosow (ze niby tak samo obrzydliwe i tak samo przeszkadza osobom postronnym) I to pisaly kobiety.... Rece mi opadly, jak to przeczytalam.
1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.