2013.08.24 22:42
Moja starsza córka chodzi do alergologa odkąd skończyła dwa lata, miała dwa cykle odczulań, niedawno skończyła, tez jest uczulona głównie na trawy i pyłki drzew, kurz. Poprawa na pewno jest, gdy była mała, musieliśmy jej bandażować zgięcia pod kolanami, bo potrafiła rozdrapać wysypkę do krwi. Dobry alergolog to skarb, ja zmieniałam lekarza kilka razy, nie chciałam faszerować jej sterydami.
Dopiero niedawno dowiedziałam się, że alergia to przede wszystkim wychłodzenie nerek, dlatego alergicy często mają zimne stopy, dłonie, ogólnie łatwo marzną. Olka teraz pije herbatkę z majeranku (łyżka majeranku na szklankę ciepłej wody), myślę, ze nawet dla maluchów się nadaje, w końcu zero chemii :)
Dodam jeszcze, może nie do końca w związku z tematem- Ola była w te wakacje w Bieszczadach- praktycznie odludzie, zasięg komórki- no, może pod tamtą lipą się trafi, dzień w dzień chodziła po górach albo po lesie, trawy czasem wyższe od niej. Efekt- właściwie zero wysypki i kataru. Pojawiły się z powrotem (choć i tak w mniejszym natężeniu), gdy wróciła do domu. Rację miały nasze mamy, gdy mówiły, że dawniej powietrze, ziemia były czystsze i o alergiach nikt nie słyszał...