Mam jasną karnację, a dodatkowo gdy nie dostaję słońca wyglądam trupio-blado. I wciąż słyszę, że "taka bladziutka jestem" :/ Sama też się z tym niezbyt dobrze czuję, bo patrząc w lustro widzę bladą twarz ze zmęczonymi oczami i nawet uśmiech mi wówczas trudno wyłuskać. W związku z tym używam podkładu, ale gdy do "maźniętej" twarzy zbliżę ręce brrrr....jest bardzo duża różnica, pomimo, iż smaruję się jasnym podkładem. Stąd konieczne w moim przypadku konieczne byłoby stosowanie samoopalacza. Ale...właśnie, oprócz takich naturalnych typu wywar z herbaty do smarowania, który niestety nie jest jakoś rewelacyjny, a mocno uciążliwy w stosowaniu (sprawdza się na krótką metę, a picie soku z marchewki sprawia, że moja skóra przybiera odcień pomarańczowy) zastanawiam się nad innymi przepisami na naturalny samoopalacz, tudzież czy ktoś używał jakiś eko samoopalaczy, które mógłby polecić?