danda
(postów: 96)
Użytkownik portalu
2010.10.29 20:00
Dokładnie enigma, dorabianie do wszystkiego ideologii strasznie mnie irytuje. Wiele z nas stosuje zasady szumnie okrzyknięte jako BLW czy RB, nie zastanawiając się nad tym, działamy intuicyjnie, aż tu nagle okazuje się, że ma to swoją fachową nazwę, z całą piramidą zasad...
Ale wracając do postu. Nie mogę się zgodzić z malinka. Nie wyobrażam sobie dawania dziecku do posmakowania alkoholu, kawy, napojów gazowanych itd. Moje dziecko ma pół roku i jest bardzo ciekawe świata, ale ma wytłumaczone, dlaczego to co MY dorośli jemy nie jest przeznaczone dla niego. Powąchać owszem dajemy mu wszystko, zaczynało się od musztardy, czosnku, cebuli, bo chciał zobaczyć co to. Niejednokrotnie jemy różne "kolorowe" rzeczy np. tort i nie robi scen, że on też chce. Dostaje swoje jedzonko. Jeśli my na talerzu mamy np. makaron z mocno czosnkowym sosem oliwkami,serem pleśniowym to on dostaje sam makaron z pomidorkiem. Co nie oznacza, że nie pozwalam mu eksperymentować ze smakiem, dostaje różne owoce, warzywa, kasze itd. Sposób jedzenia dowolny czasem operuje sztućcami, czasem rączką. Zawsze chwalimy. Jeśli nie chce jeść mówi, jeśli chce też mówi. Nikt za nim nie biega z jedzeniem, nikt w niego nie wpycha. Słoiczkami nie gardzimy. Jeśli jest sezon biorę warzywa i owoce z ogródka, jeśli nie ma wolę kupić "słoiczek" z rolnictwa certyfikowanego. Dlaczego? Bo jedzenie jest sprawdzone, to nie marchewka, którą kupiwszy w sklepie zamiast zwiędnąć (jak normalne warzywo) to ona pleśnieje po 2 dniach...Słoiczki bez smaku? No owszem, bo dzieci nie znają smaku cukru, soli, przyprawy stosuje się z umiarem, albo wcale i o to w tym chodzi. Trzeba pamiętać, że to co nam "nie smakuje" dzieciaki odbierają zupełnie w innych kategoriach smakowych. Uważam , że z kwestią jedzenia jest jak z wieloma innymi sprawami. Wiele zależy od nas.