Ale mamalka nie twierdzi, że wszyscy logopedzi są źli i nie są potrzebni! Ona zauważa /z czym ja się zgadzam/, że logopedów namnożyło się ostatnimi czasy i że z byle czym kieruje się dzieci do logopedy. No i że taki niezbyt douczony logopeda potrafi nieźle rodzica nastraszyć - jak można po jednej wizycie zdiagnozować afazję?
W mojej rodzinie były takie przypadki, że dzieci zaczęły bardzo późno mówić. Jedno z tych dzieci obecnie jest wziętym rzeźbiarzem /ma poza tym chyba jeszcze ze dwa fakultety, w tym archeologię/, reszta też jest wyksztalcona.
Lepiej bym się sama nie obroniła. Dokładnie to miałam na myśli.
Hetmanka i iaera- mówicie o logopedzie w szkole w przedszkolu i ćwiczeniach w tym okresie i zgadzam się, że w późniejszym wieku ćwiczenia są istotne i dobry logopeda WTEDY to skarb.Teraz poprzeczka wiekowa się zmieniła dotycząca wizyt u logopedy. I często dziecko z wózkiem wjeżdza do poradni.
Alek w ostatnich tygodniach dostał eksplozji mówienia (sam) i ciągle o coś pyta i wręcz męczy. I to naturalnie od niego wyszło. Tak sam z siebie się zaczyna otwierać i słowa powtarzać ( w końcu). Ma 3 i pół roku.
Dwuletnie dziecko jest jeszcze małe i ma prawo jeszcze nie być rozgadane. A z afazją to prawie zdrowie straciłam i na pewno włosów siwych mi przybyło, bo sama nie wiedziałam z początku, czy ta kobieta nie ma racji. Juz mnie do osrodka specjalnego odsylala dla dzieci chorych na afazję.
Wcześniej (jak miał dwa latka) byłam u innej logopedy i też się trzepiała, że dwulatek pół Włoch i pół Polak nie mówi jeszcze dobrze, i że powinien i to nawet w trzech językach już równolegle nawet skoro też mieszkaliśmy w innym kraju chwile.
Moja kuzynka ma 1,5 rocznego synka i one też narazie nie mówi. Identycznie pediatra od razu wysyła do logopedy(taka moda) i ten też stwierdza OD RAZU że coś z nim jest nie tak.Moze autyzm skoro brat starszy cierpi na autyzm. Kuzynka tez zrezygnowała bo ręce jej opadały.
Neurolodzy są od wynajdowania chorób neurologicznych, a nie logopedzi.
Nie biorą pod uwagę, że to są małe dzieci a nie w wieku szkolnym/ przedszkolnym i mogą czuć się dziwnie w miejscu, gdzie każą na siłę teraz mówić, a one nie ma ochoty. To nie jest do końca naturalne dla malucha. co innego zabawa ale w domu.
A dzieci starsze to co innego. Zapewne za rok/dwa znów będę szukać logopedy ale właśnie po to żeby SZLIFOWAĆ język tj dobra wymowę itd.
Wiem, ze jestem krytyczna, ale mam prawo przecież być bo takie jest moje zdanie i tyle.
Z drugim dzieckiem(jesli bede kiedys miec)nie pójdę do logopedy tak szybko, jak pobiegłam przy pierwszym :)
Dodam jeszcze, że studiowałam na Uniwersytecie Pedagogicznym i w kolejce pod dziekanatem moim stały często kolejki studentek logopedii i ich rozmowy mnie dobijały. Po co poszłaś na ten kierunek pyta jedna druga- a bo praca w tym teraz jest! O czym tu więcej mówić...
Po prostu rzeczywiście teraz to skarb będzie znaleźć dobrego logopedę skoro takich dziwnych rozmów wiele słyszałam. A o pasji do zawodu-zero :(