Ekorodzice

pamperkowo (postów: 38) Użytkownik portalu
25 punktów
2011.02.09 11:44
No właśnie.. temat baaardzo newralgiczny. Ja na szczęście (nieszczęście) nie mam teściówki, ale obserwując znajome małżeństwa bywa różnie w relacjach z nimi. Znam małżeństwa, które za przyczynę rozpadu obwiniają właśnie teściowe... A jak jest u Was? Darcie kotów, czy wielka miłość?
duska11 (postów: 14) Użytkownik portalu
20 punktów
2011.02.09 16:04
Teściowe są dobre, pod warunkiem, że mieszkają daleeeko - tak jest u mnie. Po ślubie przez jakiś czas z mężem mieszkaliśmy u moich rodziców i różnie bywało...Teraz mieszkamy daleko i bardzo lubimy ich odwiedzać, a oni nas wyczekują. Uwielbiają też swoje wnuki. Z drugiej strony, skoro mieszkają daleko, nie mogą  pomagać przy wnukach - czasem z nimi posiedzieć zabrać na spacer.
enigma (postów: 706) Użytkownik portalu
131 punktów 131 punktów
2011.02.09 16:23
Mieszkamy dośc daleko od jednych i drugich rodziców (co ma plusy dodatnie i ujemne;)

Moja teściowa jest raczej ok, różnie bywało w przeszłości (ale nie kłóciłyśmy się ani nic w tym stylu! był taki czas, że po prostu nie jeździłam do rodziców męża) - ale teraz jest raczej w porządku. Rodzice męża mają hopla na punkcie naszego synka, od czasu do czasu przyjeżdżają w odwiedziny, obsypuja małego prezentami.... 
spodziewaj się niespodziewanego
irka (postów: 4) Użytkownik portalu
25 punktów
2011.02.09 16:59
Ja też już nie mam teściowej. Wczesniej równie to bywało raz lepiej raz gorzej. Mieszkała troche daleko od nas to mieliśmy spokój bo w nic nam się nie wtracała. Pamietam jak kiedyś akurat przyjechała do nas jak byłam chora i wogole na nic nie mialam siły a ta zamiast mi cos pomoc to jeszcze ja jej musiałam usługiwać. Z kolei na przykładzie mojej mamy i jej synowej jest podobnie. Dla synowej teraz ważniejsza jest jej mamusia i potrafi do niej jezdzic pare razy w tygodniu a teściowa odwiedza raz na jakiś czas. A zeby cos jej pomogła to gdzie tam. Nawet w świeta jak cos ugotuje i przywiezie to tyle co zjemy to zjemy a reszte co zostanie to zabiera ze sobą Żeby starszej kobiecie żałować to dopiero trzeba być niezła sknerą. Mama "uwielbia" jej towarzystwo :)
lasica (postów: 50) Użytkownik portalu
20 punktów
2011.02.10 19:53
Moja teściowa jest super. Na prawde do rany przyłóż, nigdy sie nie wtrącała i zawsze sie liczyła z moim zdaniem. Uwielbiałam do niej jeździć "na herbatke" nawet jak mąż był za granicą. Zawsze "odsadza" mi kwiatki ze swojego ogródka a co jakiś czas kupuje mi ciucha. Jeden raz tylko sie na nią zezłościłam jak prosiłam by nie robiła Kacprowi zdjęc z fleszem a ona ciągle zapominała go wyłączyć Albo nie umiała... i teraz mam wyrzuty sumienia że sie złościłam :D No ale to chyba instynkt macierzyński wziął górę nad rozsądkiem :D:D:D 
mama_stasia (postów: 82) Użytkownik portalu
25 punktów
2011.02.13 12:45
Zgadzam się z teorią, że z teściową można mieć dobry kontakt, ale jak mieszka się daleko. Natomiast mieszkanie z teściową pod jednym dachem to twardy orzech do zgryzienia. Wcześniej czy później wyniknie z tego katastrofa... Z drugiej strony często narzeka się na teściowe, ze zła, że wścibska, że nadąsana, ze nie pomoże...  A jak synowe zachowują się w stosunku do "teściówek"? Często wcale nie są lepsze;/ 
fiolka (postów: 47) Użytkownik portalu
40 punktów
2011.02.13 13:24

bo grunt to szczera rozmowa ;) ale nie na zasadzie wytykania sobie błędów i wskazywania palcem niepowodzeń. Rozmowa, w której zarówno jedna jak i druga strona słucha i wyciąga wnioski. A to jest problem ogólny: czyli rozmawianie bez zrozumienia.

Ja mam mamę mojego męża, nie lubię określenia "teściowa" bo w Polsce od razu pojawia się obraz surowej i wtrącającej się wszędzie kobiety. Mama mojego męża jest i może lekko męcząca czasami, ale jej zaletą jest umiejętność rozmawiania. Nie obraża się jeśli zwrócimy jej na coś uwagę i stara się jak może. Nie narzuca też swojego zdania, ale sugeruje, że może tak a tak będzie lepiej.

I my też musimy się nauczyć, że nie każda rada jest zła i nie każda uwaga ma na celu wbicie nam szpilki w plecy. Docenić teściową to jest nie lada sztuka, a jak się okaże choć odrobinę dobrej woli to może się to nam zwrócić w dwójnasób.

enigma (postów: 706) Użytkownik portalu
131 punktów 131 punktów
2011.02.14 12:15
bo grunt to szczera rozmowa ;) ale nie na zasadzie wytykania sobie błędów i wskazywania palcem niepowodzeń. Rozmowa, w której zarówno jedna jak i druga strona słucha i wyciąga wnioski. A to jest problem ogólny: czyli rozmawianie bez zrozumienia.



Łatwo powiedzieć....


My mamy problem - taki ogólny, nie tylko z mamą/teściową.
Rozmawialiśmy wiele razy, tłumaczyliśmy, żeby nie kupowali dziecku (czyli ich wnuczkowi) nie wiadomo ilu zabawek, zwłaszcza badziewa, które zaraz się popsuje i jest do tego niebezpieczne dla dziecka.


I co?

I jajco;)

Przyjechali niedawno dziadkowie (moi teściowie), bo mały ma urodziny. I nawieźli klocków (takich, że nadają się jedynie do wyrzucenia), jakiś duperelków (które strach dziecku dać) - nie wspominając o tym, że te rzeczy trzeba zaraz wyrzucić, czyli zaśmieca się środowisko.

Tyle razy tłumaczyliśmy, że kupujemy dziecku jeden typ klocków.
Że jeśli mają coś mu kupować - to najmniejszy, najtańszy zestaw takich klocków. A najlepiej to żeby żadnych zabawek mu nie kupowali, bo i tak ma ich mnóstwo! A my nie za bardzo mamy gdzie ich trzymać.
I chociaż ja jestem raczej spokojną osobą, to wierzcie mi - ciśnienie mi skoczyło (chociaż ugryzłam się w język i nic nie powiedziałam - może to niedobrze?)
Jak grochem o ścianę, tyle gadania, tyle tłumaczenia - i nic:/  
spodziewaj się niespodziewanego
mama_Igorka (postów: 391) Użytkownik portalu
52 punktów
2011.02.14 21:57
Powiem tyle, ci którzy mnie stąd znają wiedzą jak jest, ale ponieważ moja teściówka od pewnego czasu intensywnie tu zagląda zwłaszcza do działu z naturalnymi środkami czystości i forum... postanawiam przemilczeć sprawę;d
superbabcia (postów: 96) Użytkownik portalu
32 punktów
2011.02.27 22:05
Ja już nie pamiętam jaka była moja, zresztą o zmarłych się nie rozmawia, ale ciekawe jak mnie chłopaki obsmarowują na forach:D
monic (postów: 43) Użytkownik portalu
20 punktów
2011.04.03 22:13
No właśnie cały sęk jest chyba w kwestii rozmawiania. Wiadomo, nikt nie lubi być krytykowany, nikt nie lubi słuchać uwag i tak właśnie powstają niedomówienia, a potem problemy. Dlatego łatwiej nam (a przynajmniej mi) dogadać się z własną mamą - bo łatwiej o szczerą rozmowę i zwrócenie uwagi, że np wolelibyśmy aby czegoś nie robiły/nie dawały/nie kupowały. Mojej mamie mówię wszystko wprost, jeśli chodzi o naszego psa (tak tak, tu też mogą być niedomówienia, np w kwestii tego co ma jeść a czego nie, oraz gdzie ;)) i córeczkę. Z kolei teściowej nie potrafię - najczęściej wysyłam więc w tej sprawie męża i nie uważam że kiedyś się to zmieni, no chyba że jaki minie jeszcze z kilkanaście lat to poczuję że jesteśmy rodziną już na tyle długo, że mi "wolno" ;)
Osobna kwestia to to, jak dana osoba reaguje na różne uwagi i czy się do nich stosuje...
Gruszka, jabłko, a może klepsydra? Sprawdź swój kształt!

Quizy

1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.

 

 

Zobacz wszystkie »
Pieluchy wielorazowe podbiły już serca wielu ekomam. O ich zaletach mówi się coraz głośniej i śmielej… W jaki sposób wielorazówki zaskarbiły sobie przychylność rodziców? I dlaczego tradycyjne jednorazówki są zmorą ekologów? Rozwiąż quiz i dowiedz się więcej...
Najlepsze prezenty świąteczne
zrobione własnoręcznie np. techniką decoupage
praktyczne, takie które przydadzą się w domu, a nie będą tylko ozdobą
dobra książka - ma szanse trafić w gust każdego
karta podarunkowa
inne