bo grunt to szczera rozmowa ;) ale nie na zasadzie wytykania sobie błędów i wskazywania palcem niepowodzeń. Rozmowa, w której zarówno jedna jak i druga strona słucha i wyciąga wnioski. A to jest problem ogólny: czyli rozmawianie bez zrozumienia.
Ja mam mamę mojego męża, nie lubię określenia "teściowa" bo w Polsce od razu pojawia się obraz surowej i wtrącającej się wszędzie kobiety. Mama mojego męża jest i może lekko męcząca czasami, ale jej zaletą jest umiejętność rozmawiania. Nie obraża się jeśli zwrócimy jej na coś uwagę i stara się jak może. Nie narzuca też swojego zdania, ale sugeruje, że może tak a tak będzie lepiej.
I my też musimy się nauczyć, że nie każda rada jest zła i nie każda uwaga ma na celu wbicie nam szpilki w plecy. Docenić teściową to jest nie lada sztuka, a jak się okaże choć odrobinę dobrej woli to może się to nam zwrócić w dwójnasób.
bo grunt to szczera rozmowa ;) ale nie na zasadzie wytykania sobie błędów i wskazywania palcem niepowodzeń. Rozmowa, w której zarówno jedna jak i druga strona słucha i wyciąga wnioski. A to jest problem ogólny: czyli rozmawianie bez zrozumienia.
Łatwo powiedzieć....
My mamy problem - taki ogólny, nie tylko z mamą/teściową.
Rozmawialiśmy wiele razy, tłumaczyliśmy, żeby nie kupowali dziecku (czyli ich wnuczkowi) nie wiadomo ilu zabawek, zwłaszcza badziewa, które zaraz się popsuje i jest do tego niebezpieczne dla dziecka.
I co?
I jajco;)
Przyjechali niedawno dziadkowie (moi teściowie), bo mały ma urodziny. I nawieźli klocków (takich, że nadają się jedynie do wyrzucenia), jakiś duperelków (które strach dziecku dać) - nie wspominając o tym, że te rzeczy trzeba zaraz wyrzucić, czyli zaśmieca się środowisko.
Tyle razy tłumaczyliśmy, że kupujemy dziecku jeden typ klocków.
Że jeśli mają coś mu kupować - to najmniejszy, najtańszy zestaw takich klocków. A najlepiej to żeby żadnych zabawek mu nie kupowali, bo i tak ma ich mnóstwo! A my nie za bardzo mamy gdzie ich trzymać.
I chociaż ja jestem raczej spokojną osobą, to wierzcie mi - ciśnienie mi skoczyło (chociaż ugryzłam się w język i nic nie powiedziałam - może to niedobrze?)
Jak grochem o ścianę, tyle gadania, tyle tłumaczenia - i nic:/
1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.