Czy są tutaj jakieś mamy które same wychowują dziecko i chcą tak dalej iść przez życie? Albo coś w nim zmienić i dzielić je z nowym "tatą" dla dziecka?
Ja przez całą ciążę i 2,5 roku życia swojej córeczki jestem sama i szczerze mam już dość, niby spotykałam się z jednym mężczyzną o którym myślałam że będzie ojcem dla mojego dziecka ale nie ułożyło się nam, córeczka zapomina. Nie wiem czy brnąć w kolejny związek, w poprzednim czułam się ciągle ograniczana, z jeszcze większym obciążeniem problemów, rodzice mi dosadnie odradzają wchodzenia w jakikolwiek związek ale ja nie chcę być sama bo wiem jak to ciężko jest, bo praca, dom, mieszkanie, obowiązki, wychowanie - wszystko na jednych barkach a z kimś łatwiej o ile jest to właściwa osoba, bo różne są charaktery. Jestem rozdarta w swoim myśleniu, mieszkam u rodziców więc próbują narzucać mi swoje myślenie, z drugiej strony nie chcę ranić uczuć córeczki jeżeli coś nie wypali, nie chcę się zawieść, ale i nie chcę być samotna. Mówią że rodzicielstwo jest wspaniałe, dla mnie jest gdy jestem sam na sam z córcią, bo widzę jej szczęście ale ta presja rodziców, to "decydowanie" za mnie... już i tak utraciłam młodość, poświęciłam wiele i macierzyństwo staje się dla mnie karą, czuję że rodzice nie wspierają mnie tylko jeszcze bardziej karzą...
Czy ktoś to zrozumie? Macie podobnie? Moja psychika nie wytrzymuje tego