Jak chytrus, to telefon dobrze oczyści ;) sprawdzenie nic nie da...
W młodości przeżyłam bardzo poważny zawód miłosny. Mój były facet był takim kłamcą idealnym, kłamał jak z nut, ale dzięki niemu potrafię teraz wyczuć oszusta na kilometr.
Mój mąż w czasach młodości też miał incydent - zdradził kiedyś swoją byłą kobietę i opowiadał mi, jak to jest, co czuje facet, który zdradza, jak kombinuje. Teraz jest mu głupio. Tamta zdrada dała mu wiele do myślenia. Dlatego uwierzcie mi – pełne 100 % zaufanie to głupota. Ludzie nie są Bogiem, nie są idealni.
Moje doświadczenie w życiu z oszustem daje mi podstawę do twierdzenia, ze jednak trzeba mieć do tej drugiej połowy ograniczone zaufanie. Każdy mężczyzna, pod wpływem alkoholu czy emocji może zrobić jakiś wyskok, który nawet ma szansę przejść w cos poważniejszego. Kiedyś były przeprowadzone badania – okazało się ze w 50 % zdradzają mężczyźni, którzy do pewnego momentu czuli się szczęśliwi w dotychczasowym związku, a poznanie nowej osoby wyzwoliło w nich poczucie niespełnienia. I nie jest to spowodowane tym, ze ta nowa osoba jest lepsza, tylko emocjami, motylami w brzuchu – nowością i innością. Ale nikt nie bierze pod uwagę tego, ze i ten nowy związek też wejdzie w okres stagnacji, bo taka jest naturalna kolej rzeczy.
Przecież każdy związek przechodzi pewne etapy, jesteśmy tylko ludźmi i funkcjonujemy w sposób dosyć standardowy. Kiedy przychodzi etap zastoju i stabilizacji, pod wpływem różnych okoliczności może dojść do fascynacji inną osobą. Każdy powinien się pilnować, bo głęboka miłość to decyzja a nie namiętność czy emocje.
Najlepiej unikać sytuacji niebezpiecznych, które mogłyby doprowadzić do rozprężenia związku i do zdrady.
Oboje z mężem jesteśmy zdania, ze nie wchodzimy nawet w głębsze relacje koleżeńskie z osobami płci przeciwnej, nie wystawiamy się na pokusy. Lojalność wobec partnera jest najważniejsza. Unikamy też imprez, na których nie możemy być razem, lub z zaufanymi osobami. Chcemy, żeby nasze dzieci miały zawsze mamę i tatę RAZEM. Ale to jest decyzja.