Ja wiem, jaka jest przyczyna - była dziura w dachu (mieszkam na ostatnim piętrze) i po prostu lała się woda. Przy dużych deszczach woda lała się mi żyrandolami....Jak mnie tak zalało, to poleciałam z mordą do zarządu wspólnoty i załatali dach. Ale wełny mineralnej nie zmienili - więc jest mokra wełna, od tej wełny jest wilgotny sufit i żebym 24/dobę wietrzyła, to to nic nie da. Póki nie zmienią tej wełny mineralnej, to będe miec wilgotny sufit i będzie wyłaził grzyb:/
Do tego robią się zwarcia w instalacji (znajomy inżynier budowlaniec straszy mnie, że to jest niebezpieczne - a ja nie moge od tej cholernej wspólnoty wyegzekwować naprawy), ciągle mi sie palą żarówki i wywala korki....
To nie tylko wymiana wełny, ale i zagrzybiony tynk trzebaby skuć, odsłoniętą ścianę potraktować środkiem grzybobójczym i na nowo otynkować. Trudny przypadek z tą spółdzielnią, u nas to akurat działają kiedy się zgłosi (kiedyś też przeciekał dach i mamy zacieki, lało się po ścianie, na której były kontakty to wymienili na klatce schodowej okna). Gdybyś załączyła do pisma ekspertyzę elektryka, że zagraża to waszemu życiu i wymusiła, żeby ktoś ze spółdzielni zjawił się na wizji lokalnej, może wtedy by coś ruszyli.