dikande
(postów: 23)
Użytkownik portalu
2011.03.29 21:08
Masz rację z tym, że obecnie interpretuje się "niegrzeczne" zachowania dziecka jako porażkę rodzica. Dodam jeszcze, że dziecko które jest nadpobudliwe, bardziej energiczne uważane jest za niegrzeczne. Ale to taka dygresja, bo mam syna dość energicznego, który "odstaje" od większości rówieśników, bo wszędzie go pełno. Zazwyczaj traktowani jesteśmy jak rodzice, którzy nie dają sobie rady z dzieckiem czy nie potrafią nad nim zapanować. Wtedy słyszy się złote rady (a może postrasz go czymś, może jakaś kara, szantaż, metody bardziej surowe itd.) Najważniejsze to nie ulegać innym. Nie wprowadzać na siłę cudzych rad czy rad przeczytanych w książce. Oczywiście należy wyciągać wnioski, uczyć się, czytać, radzić ale w tym wszystkim nie możemy zapomnieć o tym, co czujemy i jak czujemy. Wyżej czytałam o instynkcie - ma on wielkie znaczenie w wychowaniu dziecka. Wsłuchiwanie się w siebie, w dziecko, jego potrzeby jest chyba najistotniejsze. Tresura nigdy do mnie nie przemawiała, wystarczy że sama postawię się w roli dziecka - co wtedy czuję...? Czy rodzicielstwo polega na tym, by udowodnić dziecku, sobie i innym , że panujemy nad dzieckiem jak nad wytresowanym pieskiem...? Podobno dużym błędem jest traktowanie swojej pociechy jak swojej własności.
Ważne jest, by dziecko traktowane było jak człowiek:) Po prostu:) Trzeba zrozumieć jego uczucia, potrafić rozmawiać, reagować na zachowania, odczucia... Przecież można rozmawiać o złości, można też nauczyć dziecko jak reagować jak jest zezłoszczone itd. I rodzic i dziecko ma prawo mieć zły dzień, nastrój... U nas zrozumienie jest najważniejsze. Staram się też mówić wprost: nie podoba mi się Twoje zachowanie, przykro mi, jestem z Ciebie dumna, cieszę się że mnie rozumiesz, rozumiem Twoją złość itd.
Kiedyś przez moment zafascynowana byłam super nianią. Z czasem doszłam do tego, że tresura powoduje, że staję się rodzicem który reaguje mało spontanicznie, a dziecko zaczyna się mnie bać. Później zaczęły się lektury książek nt. wychowania, wartości, bliskości i moje podejście się zmieniło. A syn jest mniej agresywny, wylewny, spontaniczny, lepiej nam się spędza czas ze sobą, potrafimy nazywać swoje uczucia i tolerować nasze charaktery:)
Staram się słuchać głosu serca i jestem zadowolona z efektów:)
Pozdrawiam.