Kochanie, idziemy myć zęby”- woła mama. ,,Już idę”-
uśmiechnięty maluch wchodzi do łazienki… Taka scenka byłaby marzeniem każdej
mamy. Niestety- znakomita większość maluchów uważa szczoteczkę za wroga numer
jeden i tutaj to my, mamy, musimy trochę pogłówkować. Kiedy nie pomaga już
,,ani prośba ani groźba” czas ruszyć to akcji!
Przede wszystkim dobre nawyki rozpoczynamy od samego początku, to znaczy zanim
jeszcze pojawią się pierwsze ząbki. Jałowym gazikiem zwilżonym w przegotowanej
letniej wodzie i nawiniętym na palec przemywamy dziecku dziąsła. W ten sam
sposób czyścimy też pierwsze mleczne ząbki bobasa, po każdym posiłku, także
przed snem. Kiedy dziecku podrośnie zaczynamy pielęgnację z użyciem
szczoteczki. Do sklepu najlepiej wybierz się razem z bobasem i pozwól mu
wybierać. (Oczywiście w granicach rozsądku). Czyli nie z całego sklepu, ale np.
,,Wolisz szczoteczkę zieloną czy niebieską?” Powinno pomóc. Starszemu dziecku
można zaproponować szczoteczkę elektryczną. Warto tez kupić mu kubeczek i podpisać
go- będzie miało pewność, że to jego kubeczek i jego szczoteczka. Coraz
częściej w księgarniach można kupić książeczki opowiadające o pielęgnacji
,,perełek” i wizyt u stomatologa. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że bobas
może nadal uparcie zaciskać usta i odmawiać mycia przepisowe 3 minuty, ale w
tym czasie chodzi bardziej o wyrobienie nawyku, a nie stwarzanie problemów.
Może też przydać się klepsydra, która będzie nam odmierzać czas. Dobrze również
wybrać kolorową, owocową pastę ( u nas świetnie sprawdza się taka z wizerunkiem
dinozaura- ulubionego zwierzaka mojej córci J).
Na fluor lepiej poczekać. Poza tym może dziecku umyje też ząbki swojej
ulubionej maskotce, np. misiowi? Albo myjcie ząbki sobie nawzajem. To świetna
zabawa i trening dla malutkich paluszków! A dziecko widząc, że pozostali
domownicy też szczotkują ząbki, uzna to za rzecz normalną.
1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.