2012.09.27 10:36
Posłałam córeczkę do prywatnego żłobka i potrzebuję trochę wsparcia w tym temacie... Sto lat nie bylo mnie na forum, ale wracam w potrzebie.
Miśka ma rok i 2,5 m-ca i od 4 dni chodzi do żłobka (po 3-4 h). Jest tam 6 dzieci i 3 panie, więc niby opieka powinna być dobra, ale niestety z tego co widzę panują tam mity wychowawcze rodem z lat 80'... Staram się troszkę podpowiadać paniom jak złapać kontakt z Matyldą, ale nie wiem czy one biorą to w ogóle pod uwagę.
Pierwszego dnia panie powiedziały, że w porównaniu do innych dzieci to niebo a ziemia - mało płakała, ale była wycofana, nie dała się dotknąć, nie chciała, żeby panie do niej mówiły. Nie chce jeść w żłobku, nie może zasnąć - jak ją wczoraj odebrałam, to była wykończona. Nie chciała nawet rozmawiać o żłobku, jak poruszam ten temat, to udaje, że w ogóle nie słyszy. Po pierwszym i drugim dniu jeszcze rozmawiałyśmy o żłobku, odpowiadała "tak/nie" na moje pytania typu: bawiłaś się z dziećmi?, bałaś się?, jadłaś coś?, były panie?, oglądałaś książeczki? - teraz to jest temat tabu :( Jak ja wczoraj nioslam do zlobka i mowilam, ze zostanie bez mamy, to pokazywala migusia smutny, placze...
Czuję się jakbym torturowała dziecko, a z drugiej strony wiem, że rozstania są bardzo trudne. Dzisiaj już jak ją niosłam do żłobka, to płakała.
Na domiar złego mam problem z mlekiem. Zawsze miałam wręcz nadmiar, a teraz próbuję odciągać i nic..... Kupiłam herbatkę laktacyjną (kiedyś po niej miałam aż nawał), ale nic nie pomaga. Myślałam nawet, że to laktator się popsuł! Zdarzało mi się odciągać mleko gdy Miśka szła na spacer z dziadkami i bez problemu odciągałam 150 ml, a teraz... z ledwością po herbatce laktacyjnej 40 ml. Jak Misia ssie pierś, to czuję, że mleko jest, ale kiedy odciągam - nie ma.
Dziewczyny, proszę o wsparcie bądź jakieś rady, bo naprawdę jestem w rozsypce.......